
Przez setki lat w Indiach Zachodnich system był prosty: huragan dostawał nazwę od patrona danego dnia. Destrukcyjne wiatry były więc "święte" np. Portoryko spustoszył huragan Santa Ana, a potem dwa razy San Felipe. Tropikalne sztormy dostały kobiece imiona pod koniec XIX wieku za sprawą australijskiego meteorologa Clementa Wragge. Jednym z pierwszych była Maria, o którym zresztą później film nakręcił Walt Disney. W tym roku Maria również szalała i odebrała życie 79 Portorykańczykom.
To oczywiście czysty przypadek, ale według danych zgromadzonych przez National Hurricane Center płeć huraganu ma znaczenie. Pod względem zniszczeń przodują damskie kataklizmy. Straty po Katrinie z 2005 roku oszacowano na 108 miliardów dolarów (zginęło niemal 2 tys. osób). Drugi na liście jest jest wcześniej wymieniony huragan Sandy. Na trzecim miejscu, jeszcze nieoficjalnie, jest tegoroczny Harvey z 70 mld dolarów strat (choć niektórzy szacują nawet 200 mld). Ma potwierdzonych 77 ofiar.
Możliwe, że niedługo czeka nas kolejna zmiana w nazewnictwie. Historyczka huraganów Liz Skilton kwestionuje bowiem całą praktykę nadawania huraganom imion żeńskich bądź męskich. – Nadajemy imiona nacechowane płciowo zjawiskom, które nie są żywymi organizmami. Czy jest jeszcze możliwość odwrotu? – pyta badaczka w "National Geographic". Okazuje się, że już są pierwsze przesłanki: część huraganów nad zachodnim Pacyfikiem dostaje już imiona roślin, zwierząt, nazw geograficznych np. Cimaron (rasa koni).
Najczęściej w kontekście huraganów mówi się o Ameryce Północnej, jednak biorąc pod uwagę klęski żywiołowe, to Państwo Środka od dekad zmaga się z najgorszymu przejawami gniewu matki Ziemi. Historia Chin zawiera w sobie 3 największe apokalipsy w dziejach homo sapiens. Dość powiedzieć, że w powodzi z 1931 roku utopiło się od miliona do nawet czterech mln osób! W 1887 roku, kiedy wylała rzeka Huang He (Żółta Rzeka,) zginęły nawet 2 mln osób. Za to trzęsienie ziemi w Shaanxi w 1556 roku zabiło ok. 830 tys. Chińczyków.
Niedawna Irma, choć również tragiczna, przy takich katastrofach jest mało spektakularna. Zabiła "tylko" 132 osoby. Niestety wiatrów zmiatających wszystko z powierzchni ziemi będzie w kolejnych latach coraz więcej. Widać to po danych NCA. Co prawda analiza kończy się na 2014 roku i dotyczy Atlantyku, możemy jednak zaobserwować tendencję zwyżkową.