Smartfon to już nie tylko fajna zabawka, posiada bowiem mnóstwo praktycznych aplikacji. Czy zwykły użytkownik może jednak dzięki niemu zarobić? Twórcy aplikacji Foap uważają, że tak. Proponują posiadaczom telefonów sprzedaż swojej twórczości w serwisie. Wychodzą z założenia, że posiadacz telefonu w roli reportera sprawdzi się doskonale.
Od kiedy aparaty, i to dobrej jakości, zagościły w naszych kieszeniach, robienie zdjęć stało się dla większości ludzi codziennością. Najczęściej uwieczniamy w ten sposób ważne chwile z naszego życia (często przysłania nam to wręcz samo wydarzenie, o czym pisaliśmy niedawno). Nie zmienia to jednak faktu, że zdjęć możemy robić bez liku. Najlepszymi reporterami są już dzisiaj przypadkowi ludzie. Zawsze obecni w miejscu najciekawszego zdarzenia, zawsze gotowi, żeby "strzelić fotkę" i w kilka sekund udostępnić ją innym. Jak połączyć te dwa zjawiska?
Sposób na skuteczną komercjalizację dostępnych technologii znaleźli twórcy aplikacji Foap. Program jest dostępny na system Android i telefony iPhone program. Pozwala każdemu użytkownikowi w szybki sposób zrobić zdjęcie, umieścić na zewnętrznym serwerze i otagować. Za swoje dzieło możemy podyktować okrągłą sumkę.
10 dolarów za fotkę
Zasada sprzedaży jest banalnie prosta – 10 dolarów za zdjęcie. Cena nie jest niska, ale podobna do tych w profesjonalnych agencjach. Tam za pojedyncze zdjęcie płaci się od 30 do 50 złotych. Podział zysków między użytkownika a serwis również jest standardowy - 50/50.
W przypadku Foap można jednak zaoszczędzić, kupując kredyty – agencyjny nominał, który można wymieniać na zdjęcia. W taki sposób będziemy mogli uzyskać zniżkę 10, 20 a nawet 30 procent (w ostatnim przypadku płacąc jednak za 260 zdjęć jednorazowo).
To jednak nie wszystko. Zdjęcia można zamieszczać również pro bono, czyli za kompletne friko. Nic z tego nie mamy, oprócz satysfakcji przyczynienia się dla szeroko pojętego dobra publicznego. Serwis ma w związku z tym szansę stać się największą bazą zdjęć na świecie, konkurując ze stronami takimi jak flickr.com.
"Nie przewiduję sukcesu"
Krótko mówiąc – recepta na sukces. Czy profesjonalne agencje mają się czego obawiać? O opinie pytamy Marka Sabiniaka, szefa fotografów w Forum, jednej z największych agencji w Polsce. – Nie przewiduję sukcesu. Szczególnie w wykorzystaniu prasowym. Z prostego powodu – w serwisie będzie zbyt dużo zdjęć, wśród których będziemy musieli szukać. To problem nie do przeskoczenia – tłumaczy nam fotograf.
Jak mogłoby to wyglądać w praktyce? – Szukając widoku Tatr, otrzymywalibyśmy listę 15 tysięcy zdjęć, spośród których musielibyśmy wybrać jedno do materiału. I to wybrać spośród dużej liczby zdjęć, niespełniających podstawowych wymagań wizualnych oraz technicznych, jakie muszą spełniać zdjęcia prasowe – mówi rozmówca.
Zbyt dużo materiału
Czy serwis w takiej formie może stanowić zagrożenie dla istniejących dzisiaj agencji fotograficznych? – Nie, zdecydowanie nie. W naszej agencji stawiamy duży nacisk na selekcjonowanie i edycję zdjęć. A na tego typu rozwiązania pozwolić sobie mogą wyłącznie profesjonaliści, nie okazjonalni fotografowie. Z takich też usług wyłącznie korzystamy. Dostarczamy treści wysokiej jakości i wyselekcjonowane – tłumaczy nam Sabiniak.
W Foap funkcjonuje prosta forma selekcji zdjęć. Po pierwsze te wyraźnie słabe oraz omijane przez użytkowników są usuwane przez moderatorów. Po drugie, zdjęcia otrzymujące niskie oceny użytkowników czeka podobny los. Czy te obostrzenia są jednak wystarczające? Na razie w serwisie można znaleźć kilka przyzwoitych fotek z Polski. Nie wiadomo jednak jak sytuacja będzie wyglądać w przyszłości, jeśli użytkowników przybędzie. Na razie warto spróbować, bo nic to nas nie kosztuje.