Rzecznik PSL Jakub Stefaniak kolejny raz w spektakularny sposób wypunktował przeciwników politycznych. Tym razem wziął na celownik posłankę PiS Joannę Lichocką.
Rzecznik PSL Jakub Stefaniak kolejny raz w spektakularny sposób wypunktował przeciwników politycznych. Tym razem wziął na celownik posłankę PiS Joannę Lichocką. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

W języku sieci taka sytuacja zwana jest "zaoraniem" przeciwnika. Może więc nic w tym dziwnego, że na specjalistów w tej dziedzinie coraz częściej wyrastają politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego. A szczególnie rzecznik tej agrarystycznej partii Jakub Stefaniak. Niektórzy wciąż wspominają jeszcze jego retoryczne starcie z Michałem Rachoniem z TVP Info, a tymczasem ludowiec właśnie dokonał kolejnego popisu. Tym razem wziął na celownik Joannę Lichocką.

REKLAMA
A wszystko zaczęło się od tego, że posłanka Prawa i Sprawiedliwości w piątek odwiedziła studio programu "Onet opinie", gdzie udzieliła wywiadu Bartoszowi Węglarczykowi. Ich rozmowa dotyczyła mediów, szczególnie tych publicznych. I kiedy temat zszedł na to, że w stacji kierowanej przez Jacka Kurskiego goszczą dziś głównie politycy PiS i ich akolici, Lichocka postanowiła rzucić mocnym argumentem. Użyła ulubionej broni ludzi "dobrej zmiany" i zaczęła opowiadać, co też działo się prze 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Ja przez osiem lat nie miałam ani razu zaproszenia do TVP – oznajmiła.

Obok takiej okazji rzecznik PSL Jakub Stefaniak nie mógł przejść obojętnie. Zapewne natychmiast przypomniał sobie ważny punkt z powszechnie znanego życiorysu Joanny Lichockiej, klikną jeszcze w Wikipedię, by się upewnić i... boleśnie wypunktował posłankę PiS.
Przed rozpoczęciem kariery poselskiej Joanna Lichocka przez wiele lat była dziennikarką. Pracowała między innymi w TVP i to w czasach, gdy Polską rządziła koalicja PO-PSL. Patrząc na ścieżkę jej kariery można wręcz odnieść wrażenie, że właśnie po 2007 roku zaszła najdalej. To wówczas zamieniła niszową TV Puls na TVP1. Później widzowie mogli oglądać ją także w TVP Info. Tak było aż do 2010 roku, gdy Lichocka media publiczne opuściła, by tworzyć filmy o katastrofie smoleńskiej. Jak więc zauważył Stefaniak, nie w tym dziwnego, że w tamtych czasach zaproszeń do TVP nie otrzymywała. Wszakże musiałaby zapraszać samą siebie...