Posłanka PiS chciała zjeść polski ser na złość Francuzom. Niestety znowu nie wyszło
Bartosz Świderski
30 sierpnia 2017, 22:09·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 30 sierpnia 2017, 22:09
Ciąg dalszy serowej epopei posłanki Lichockiej nastąpił – polityk PiS pochwaliła się na Twitterze serem, który właśnie kupiła. Niestety coś, co miało być prztyczkiem we francuski nos, okazało się totalnym niewypałem.
Reklama.
W ostatnich dniach politycy partii rządzącej demonstracyjnie okazują swoją niechęć wobec Francji. Wszystko dlatego, że prezydent Emmanuel Macron skrytykował politykę rządu PiS, która jego zdaniem prowadzi do izolacji Polski w Unii Europejskiej. I podczas gdy premier Beata Szydło zachęciła Macrona, by zajął się Francją, a Witold Waszczykowski snuł fantazje o przewadze gospodarczej Polski, posłowie partii wzięli się za bojkot francuskich towarów.
Poseł Arkadiusz Mularczyk napisał tweeta na ten temat, ale słowa w czyn wcieliła posłanka Lichocka, była dziennikarka. Dwa dni temu Lichocka obwieściła, że nie kupi francuskich serów, ale dziś nastąpił ciąg dalszy. Wrzuciła na Twitterze zdjęcie patriotycznego, polskiego sera, by dać dobry przykład swoim obserwującym.
Szybko jednak okazało się, że poseł Lichocka ma złe informacje lub zrobiła kiepski risercz. Ser, którym się pochwaliła, ma bowiem wprawdzie polską nazwę, ale należy do... Francuzów. Polityk PiS chciała bojkotować francuskie wyroby, ale właśnie wyłożyła pieniądze na jeden z nich. Błąd szybko wytknęli jej internauci.
Lichocka szybko zareagowała na informacje internautów. – Nie ma ucieczki – napisała opatrując tweeta emotikonką uśmiechu.