Reklama.
Upadek piramidy finansowej jaką była spółka Amber Gold, Katarzyna i Marcin P. do końca trzymali w tajemnicy. Dziennikarze tygodnika "Sieci Prawdy" dotarli do nagrań z podsłuchanych rozmów twórców Amber Gold. Wynika z nich, że do końca brnęli w zaparte. O sytuacji w firmie nie wiedzieli ani bliscy współpracownicy, ani rodzina.
Barbara Stefańska: - Ja słyszałam po głosie Marcina, jak się w piątek wypowiadał niby telefonicznie. To już te pierwsze jego słowa jak usłyszałam, to tak jakbym go słyszała wtedy, jak to się działo…[chodzi o poprzednie wyroki za oszustwa - przyp.red.] Potem się uspokoił.
Katarzyna P.: Pani Basiu, to jest jakby zupełnie inna sytuacja. Tutaj nic złego się nie wydarzyło i nic złego nie zrobiliśmy, tylko ktoś teraz na siłę chce nam wmówić, że coś zrobiliśmy. Ja już nie wiem…
Teściowa: Daj Boże… Jeszcze Magda [siostra Marcina P. - przyp.red.] mówi, Kaśka by Marcinowi łeb urwała, gdyby wiedziała, że robi szwindle, nie?
Katarzyna P: Absolutnie, to jest w ogóle wykluczone. Absolutnie! To jest dawno i nieprawda. Już minęły te czasy…
Wyobrażasz sobie? Taki to jest (…) kraj, firma, która jest rentowna nagle upada! Także, no nie wiem… Przykro mi bardzo, że znowu pasażerowie muszą się przesiąść i niech jadą 12 godzin. Jak nie, to niech zap... LOT-em za 1000 złotych[...]Ale tak naprawdę to jest ich wina. Nie moja wina, że ministerstwo kur… skarbu z całym LOT-em i wszystkimi spółkami zależnymi uparli się, żeby nas zniszczyć.