Psy i ludzie
Psy i ludzie 123rf zdjęcie seryjne / Daria Karaulnik

Wszyscy znamy to uczucie, kiedy wiemy, że poznaliśmy (czasem nawet parokrotnie) daną osobą, ale mimo to jakoś nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć jak też się nazywała. Strzelamy w obrębie Kaś i Maryś czy Piotrków i Michałów, desperacko usiłując zmniejszyć swoje szanse na faux pas. Najczęściej z marnym skutkiem.

REKLAMA
Psychologowie Lise Abrams i Danielle Davis doszli do wniosku, że o wiele łatwiej przychodzi nam zapamiętywanie widzianych już twarzy, niż imion. Wiele gatunków żyjących w stadach zwierząt również rozpoznaje towarzyszy egzaminując ich pyszczki czy ryjki. Mechanizm stojący za marną pamięcią do imion leży jednak nie tyle w naszej psychice, ile w językowej charakterystyce imion jako grupy.

Imiona nieznanych osób nie łączą się z obrazem

„Zwykłe” rzeczowniki odnoszą się do powszechnie znanych i podobnych do siebie desygnatów. Jeśli ktoś powie ci, że ma w torbie dwie pomarańcze i chusteczki, możesz je sobie łatwo wyobrazić. Natomiast jeśli oświadczy, że po pracy idzie na kawę ze swoją koleżanką Asią (której nie znasz), ciężko połączyć tę postać z jakimkolwiek obrazem (oczywiście jeśli w wolnych chwilach nie tropisz znajomych znajomych na Facebooku).

Nie mają synonimów

Z pewnością znacie to uczucie, kiedy nie możecie sobie przypomnieć słowa, którego chcieliście użyć i mówicie, że „macie je na końcu języka” (odczuwając to niemal fizycznie). Na szczęście lwia część słów ma swoje synonimy i jeśli trudno wyłuskać nam termin o który chodziło z metaforycznego końca języka, w sukurs przychodzi wyraz bliskoznaczny. A imiona, cóż, „ta mała ruda z HR-u” nie brzmi najgrzeczniej, poza tym to synonim dość arbitralny.

Czasem samo imię to za mało

W wielu kulturach, choć akurat nie w naszej, ludzie używają podwójnych imion (nie szukając daleko – w Rosji) czy nazwisk będących złożeniami (czasem wielokrotnymi). We Włoszech mieszkałam z dziewczyna imieniem Mariabiancacalogera i jakkolwiek zapamiętanie pierwszych dwóch członów nie sprawiało mi większego problemu, z trzecim miałam kłopot niemal przez miesiąc.
Jest wiele sytuacji w których samo imię nie wystarczy, żeby wskazać osobę. Mała analogia żeby przenieść ten problem do naszego kręgu kulturowego. Jeśli starasz się opowiedzieć o aktorze grającym w dwóch filmach, w których samolot uderza w taflę wody, komuś, kto żadnego z nich nie widział, wyciągnięcie z mroków pamięci samego imienia „Tom” zdaje się niewystarczające. Wypadałoby dodać, że chodzi o Toma Hanksa i filmy „Castaway” i „Sully”.
logo
Zapamiętanie twarz dopiero co poznanej osoby to czasem zaledwie połowa sukcesu. Dlaczego tak łatwo zapominamy imiona? 123rf zdjęcie seryjne / Daria Karaulnik

Wbrew pozorom rzadko występujące wyrazy

Wspomniane już wrażenie, że ma się dane słowo na końcu języka dotyczy najczęściej wyrazów rzadkich. Raczej zapomnicie termin „prominentny” niż „elokwentny” czy wypadnie wam z głowy „pejoratywny” niż „negatywny”. Podobnie jest z imionami – nawet jeśli „Agnieszka” czy „Marcin” wydają się często słyszane, w połączeniu z nazwiskami konkretnych osób, to rzadko słyszane złożenia. Do tego często w nazwiskach występują nietypowe kombinacje dźwięków czy obce brzmienie (w 7/10 przypadków moje nazwisko było zapisywane przez pierwszy raz słyszącą je osobę jako „Lygaz”). Prawdopodobnie widzieliście oscarowy film sprzed kilku lat – „Zniewolony. 12 Years a Slave” i pamiętacie jak wygląda aktor grający głównego bohatera. Gorzej z zapamiętaniem jego egzotycznie brzmiącego imienia (Chiwetel Ejiofor).

I w drugą stronę

Zapominanie czy mylenie imion działa też w drugą stronę – kiedy źle łączymy osobę o której mowa z postacią. W laboratoriach psychologowie badają tę przypadłość przy pomocy serii pytań, które sugerują odpowiedź, jak np.:
Badacz: Który brytyjski aktor wcielił się w postać Harry’ego Pottera w serii filmów?
Osoba badana: Daniel Radcliffe.
czy
Badacz: Ile zwierząt Mojżesz zabrał na arkę?
Osoba badana: Parę z każdego gatunku.
Jeśli myślisz, że obie odpowiedzi były poprawne, przeczytaj powtórnie pytanie. To nie Mojżesz, a Noe był biblijną postacią, która wybudowała arkę. Ten typ lapsusu nosi nazwę „iluzji Mojżesza” (the Moses illusion). Powody dla których się pojawia zdają się jasne – kiedy czytamy, nie zastanawiamy się głębiej nad znaczeniem każdego słowa, ponieważ to znacząco spowolniłoby cały proces. Prześlizgujemy się po słowach tak długo, jak wydają się nam „na miejscu”. I Mojżesz i Noe są postaciami ze Starego Testamentu, liderami przedstawianymi jako starcy, o błąd nietrudno.
Odruchowo uważamy własną pamięć za źródło informacji na którym możemy, w większości przypadków, polegać. I rzeczywiście, najczęściej tak to właśnie wygląda. Wyciągamy z odmętów pamięci słowa, a więc także imiona we frenetycznym tempie 2, lub nawet 3 na sekundę. Okazjonalne pomyłki czy luki w pamięci nie są tu niczym niezwykłym. Zamiast stresować się, że znów nie wiecie jak ma na imię rozmówca, możecie opowiedzieć mu jak to wygląda z naukowego punktu widzenia.

Korzystałam z artykułu opublikowanego na stronie Psychology Today