Nastoletnia Marysia z Gorzowa, którą „Do Rzeczy” umieściło na okładce za nazwanie Tuska zdrajcą, usiłowała zostać blogerką modową. Z kolei Miriam Shaded, zanim ogłosiła się polską Orianą Fallaci i wyznała (również u Lisickiego), że „chronią ją anioły”, próbowała swoich sił w konkursie piękności. Przyjemne dla oka kobiece buzie mają to do siebie, że bywają świetnymi banerami reklamowymi dla idei. Zwłaszcza jeśli ich właścicielki odznaczają się parciem na szkło tak silnym, że niemożliwym do zakamuflowania. Czy białostockie bliźniaczki reklamujące z równym oddaniem msze święte, co wyprzedaże w TK Maxxie mają szansę stać się nowymi aniołkami dobrej zmiany?
Dziennikarka, najczęściej piszę o trendach, mediach i kobietach. Czasem bawię się w poważne dziennikarstwo, czasem pajacuję. Można się pomylić.
Ewa i Ania Laskowskie na pierwszy rzut oka wyglądają jak dziewczyny z Instagrama jakich tysiące. Dalekie kuzynki Natalii Siwiec. Raczej w wersji demo, bo nie od razu Rzym, ani twarz Natalii zbudowano. Szczypta urody doprawiona garścią figury, kopą makijażu, póz i filtrów wszelakich. Można by powiedzieć – nic szczególnego. Ot dziewczyny pragnące odrobiny luksusu w postaci darmowej depilacji laserowej i markowych koszulek z logo wielkości pięści. Jednak tym, na czym siostry postanowiły wypłynąć, oprócz stylizacji fotografowanych na osiedlowych chodniczkach i w podziemnych parkingach centrów handlowych jest deklarowana na każdym kroku, czy też raczej zdjęciu wiara. Motyw podchwycił „Fakt”, tytułując przegląd zdjęć dziewczyn „Nowe bliźniaczki w polskim show-biznesie. Ich przyjacielem jest…” (z artykułu dowiadujemy się, że chodzi o Jezusa).
Mając tak potężnego protektora, zwłaszcza w obecnym klimacie politycznym, rzeczywiście nietrudno wypłynąć. Na łamach „Frondy” 27-latki gościły już trzykrotnie, wypytywane między innymi czy „Chore dzieci to podludzie?”.
W jednym z wywiadów (w których, co znamienne, wypowiadają się zawsze jako jedna osoba) zadeklarowały, że urodziłyby dziecko z zagrożonej ciąży. Rodzić, zdaniem sióstr Laskowskich powinny także kobiety, które w ciążę zaszły w wyniku gwałtu. Dodatkowo wyraziły opinię, że uczestniczki Czarnych Protestów nie miały pojęcia przeciwko czemu protestują, a lekcje religie były dla nich najbardziej rozwijającymi przedmiotami szkolnymi, i gdyby miały okazję, z pewnością zdawałyby ją na maturze.
„Fronda” zaskakuje wyborem autorytetów nawet jak na swoje możliwości tytułowanych przez redaktorów „modelkami i proliferkami”. Obie siostry mają za sobą karierę jako hostessy w salonie BMW, 27-letnia Ewa zanim została blogerką pracowała także jako kasjerka na stadionie Jagiellonii Białystok.
Wygląda na to, że w środowiskach konserwatywnych wciąż trwają desperackie poszukiwania kogoś, kto byłby w stanie dotrzeć do młodego pokolenia, a jednocześnie nie parał się za często głębszym myśleniem (a co za tym idzie także wątpliwościami), jak katoliccy blogerzy – Hipster Katoliczka czy Mikołaj z dobranowina.net.
Na jednym z lokalnych portali bliźniaczki doradzają jak należy ubrać się do kościoła, powołując się na autorytet tajemniczego księdza Michała uznającego ubrania za „rozpraszające”. W innym tekście siostry zapewniają, że są pewne, że Jezus „jest piękny” (chodzi tu o powierzchowność), a także opowiadają o uzdrowieniu jednej z nich z „łomotania serca” podczas rekolekcji. Jarmarczne „jedna baba drugiej babie” w odmłodzonej i odmalowanej wersji.
W tworze jakim są blogerki przeraża połączenie internetowego lansu spod egidy prężenia cyca z opisami odnoszącymi się do duchowości katolickiej. Dziewczyny bez większej żenady cytują księdza Wyszyńskiego, Ojca Pio czy Boga (sic!) jednocześnie wdzięcząc się do obiektywu i wydymając usta.
Byłby to może i ciekawy zabieg przenoszący wiarę w realia millenialsów, jak choćby Adu, znana z teledysku „Jaraj się Maryją” absolwentka poznańskiego ASP, której projekt artystyczny personifikujący odłamy chrześcijaństwa pojawił się na okładce lifestyle’owej „Frondy Lux”. Problem polega na tym, że bliźniaczki zdają się nie rozumieć konwencji w które się wikłają porywając się na miks religijności i seksapilu w złym guście. Usiłując być piewczyniami wartości, nieintencjonalnie je ośmieszają.
Z połączenia Instagramowych lampucer reklamujących z równym przekonaniem koktajle odchudzające co chińskie obuwie i uczestniczek kółek różańcowych z brylantowymi kartami członkowskimi, trudno wyciągnąć spójną całość. Przykładowe hasztagi jednego z wpisów na ich blogu wywołują u przeciętnie inteligentnego odbiorcy dysonans poznawczy : „bliźniaczki Laskowskie / blog modowy / blogerki białystok / blogger / Bóg / dusza / JEST MOC! / Jezus / Święta / Wielkanoc / Wyrwani z niewoli / WzN / Zmartwychwstanie/ bliźniaczki/ http://www.cat-walk.pl// Laskowskie / miłość serce / moc / wiara /.
Dziewczyny przebić się do mainstreamu usiłowały już od kilku dobrych lat – wielokrotnie brały udział w lokalnych konkursach piękności (Ewa była półfinalistką Miss Polonia 2012, a Anna finalistką Miss Podlasia 2010), konkursach miss studentek, w wywiadach przedstawiają się jako modelki, choć trudno znaleźć sesje czy pokazy z ich udziałem. Popularność zapewnił im jednak dopiero deklaratywny katolicyzm. Siostry dostrzegła już nawet Telewizja Polska, na której kanapach w paśmie śniadaniowym gościły, żeby opowiedzieć, wyjątkowo nie o blogu czy Bogu, a o więzi łączącej bliźnięta jednojajowe.
Prezentowane przez siostry stylizacje wydają się nieporównywalnie mniej ciekawe, niż uduchowiony kontent – ot dwie długonogie blondynki realizujące wizję dziewczyn ze ściany wschodniej o tym, jak wygląda majętna kobieta z klasą. Dużo tu więc domalowanych brwi, jaskrawych szminek, futrzanych kamizelek, gołych brzuchów, kozaków za kolano i dyskretnej solarki.
Być może w Polsce bliżej nam do serialu „Opowieść Podręcznej”, niż przypuszczamy, a w niedalekiej przyszłości robienie sobie fotek w lustrze toalety, okraszonych kawałkami o dniu dziecka nienarodzonego będzie sposobem na zrobienie kariery nie gorszym, niż nagranie piosenki czy zagranie w serialu. Na koniec powtórzę za bliźniaczkami Laskowskimi – „modlitwa połączona z pracą nad własnym charakterem i własnym wyczuciem smaku zdecydowanie bardziej spodoba się Bogu, niż krytykowanie innych.” Pracujmy więc nad stylem, z Bogiem, największym z influencerów.