Świadkiem dramatycznego zdarzenia była
warszawska radna, Paulina Piechna-Więckiewicz, która zrelacjonowała je w rozmowie z WawaLove.pl. Kobieta wychodziła z posiedzenia Rady Miasta po godz. 16 i zobaczyła ogień. – Nikt nie myślał, że komuś dzieje się krzywda. Myśleliśmy, że płonie kosz na śmieci. Kolega powiedział, że chyba dzieje się coś złego. Wokół biegali przerażeni ludzie, niewiedzący co zrobić. Ktoś zaczął gasić. Wszyscy pomagali, ktoś dzwonił po służby, wokół były porozrzucane karty z listem. Leciało również nagranie, słychać było piosenkę 'Wolność kocham i rozumiem' – powiedziała Piechna-Więckiewicz. Mężczyzna prosił, by nagłaśniać sprawę i powtarzać jego słowa, dlatego opublikowała list 60-latka na Twitterze.