
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka nie spełniła próśb Adama Bodnara ws. budżetu rzecznika praw obywatelskich na przyszły rok. Argumenty? Tych dostarczyła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz.
REKLAMA
Adam Bodnar, którego od dawna krytykuje Prawo i Sprawiedliwość, chciał zwiększenia budżetu na przyszły rok o 5 milionów złotych. Argumentował to tym, że w 2017 roku jest on niższy niż 5 lat temu. Bodnar chciał też między innymi stworzyć biuro terenowe rzecznika w Białymstoku, co później skomentowała Krystyna Pawłowicz. Przypomnijmy, PiS zmniejszyło dwa lata temu budżet RPO do poziomu z 2011 roku.
Krystyna Pawłowicz w niewybrednych słowach zaatakowała potem Rzecznika Praw Obywatelskich. Krytyka posłanki PiS dotyczyła między innymi tego, że Adam Bodnar "nie wykonuje swoich konstytucyjnych kompetencji", "nie jest rzecznikiem praw obywatelskich, tylko rzecznikiem środowisk patologicznych obyczajowo, zdrowotnie i seksualnie".
I podsumowała, że tymi "patologicznymi" środowiskami powinien zajmować się lekarz lub minister zdrowia, a nie rzecznik. Według Pawłowicz, Adam Bodnar zajmuje się za to "działalnością antyrządową", bojkotuje jego reformy i krytykuje gabinet Beaty Szydło za granicą. Chodzi tu o projekty ustaw autorstwa PiS, które jego zdaniem stanowiły zagrożenie dla wolności i praw obywateli.
Jak powiedziała Krystyna Pawłowicz, RPO chce biura terenowego na wschodzie Polski, bo potrzebuje go jako placówki do działań przeciwko rządowi. I podsumowała, że do tego właśnie sprowadza się działalność Adama Bodnara.
źródło: "Gazeta Wyborcza"
