Wiceminister Jaki nie zgadza się z wyrokiem sądu administracyjnego i chce składać apelację. Problem w tym, że w sądach administracyjnych apelacji nie ma, co wiceszefowi ministerstwa sprawiedliwości bezlitośnie wytyka Borys Budka.
Dziś Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił grzywnę nałożoną na prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz przez komisję badającą aferę reprywatyzacyjną w Warszawie. Sędzia uznał, że prezydent nie jest stroną w postępowaniu i jeśli komisja do spraw reprywatyzacji chciała ją przesłuchać, to powinna wezwać ją na rozprawę osobiście. A grzywna nałożona na Hannę Gronkiewicz-Waltz powinna zostać nałożona na miasto stołeczne Warszawa.
Patryk Jaki, szef komisji i wiceminister sprawiedliwości, w przyszłości być może kandydat na prezydenta Warszawy nie może pogodzić się z takim wyrokiem. W jednym z pierwszych wpisów na Twitterze napisał, że z wyroku można wyciągnąć takie wnioski, iż komisja może dalej pracować, tylko grzywnę z prezydent trzeba przepisać na mieszkańców. W jednym z kolejnych postów zapowiada apelację.
I właśnie ten post spotkał się ze zdecydowaną reakcją Borysa Budki, byłego ministra sprawiedliwości, który bez litości rozprawia się z brakami w prawniczym wykształceniu ministra Jakiego. Budka stwierdza, że może się nie zna, ale jego uczono, że apelacji w sądach administracyjnych nie ma.
Minister Jaki kilka dni temu było gościem w studio TVN24. W trakcie wywiadu przyznał, że czasem jest zbyt porywczy i za szybko coś mówi lub pisze. Tak było między innymi wtedy, gdy pisał o przywróceniu kary tortur dla gwałcicieli z Rimini. Wygląda na to, ze Patryk Jaki znów nie do końca przemyślał swój wpis. Choć trzeba przyznać, że przynajmniej tym razem szybko zareagował, wyedytował swój post i zamiast apelacji napisał o skardze kasacyjnej do NSA.