
Wraz z narodzinami "Ucha Prezesa" do prezydenta przylgnęło przezwisko "Adrian". Serialowy Andrzej Duda przez cały pierwszy sezon "Ucha" przesiadywał przed drzwiami gabinetu prezesa PiS. I choć był tam stałym gościem, sekretarka Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie była w stanie spamiętać jego imienia. Ale przezwisko "Adrian" jest stosunkowo świeże. Wcześniej Andrzeja Dudę jego koledzy nazywali zupełnie inaczej.
– A był pan zawiedziony wetami Andrzeja Dudy nazywanego kiedyś – przez pana również – jak?
– Dudusiem. No tak, tak... Muszę powiedzieć, że to nasz świętej pamięci kolega – mój i Andrzeja Dudy – właśnie tak o nim często mówił. I to z jego inicjatywy ta ksywa funkcjonuje w obiegu publicznym.
I tak długo o nim dobrze mówił, że pan go wziął, przygarnął, przyprowadził, a teraz Andrzej Duda wetuje...
Nie znam wszystkich motywów działania prezydenta Dudy w tym zakresie. Natomiast mam takie deja vu, które przypomina mi 2007 rok i sprawę lustracji. Również był taki krok do tyłu, wycofanie się przed protestami, przed oporem środowiskowym. To spowodowało, że później nam się przez lata odbijało czkawką to, że nie było lustracji.