Czym przed laty Duda "ujął" Kaczyńskiego? I dlaczego się nie lubią z Ziobrą? "Newsweek" opisuje nieznane fakty z przeszłości polityków. Na zdjęciu politycy PiS na konwencji w Krakowie przed wyborami samorządowymi w 2010 r.
Czym przed laty Duda "ujął" Kaczyńskiego? I dlaczego się nie lubią z Ziobrą? "Newsweek" opisuje nieznane fakty z przeszłości polityków. Na zdjęciu politycy PiS na konwencji w Krakowie przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Opisana przez "Newsweek" polityczna droga Andrzeja Dudy i Zbigniewa Ziobry bardzo wiele wyjaśnia – dlaczego na politycznej scenie mamy dziś to, co mamy. W politycznej przeszłości obu panów można znaleźć odpowiedź, dlaczego prezydent zdecydował się na zawetowanie dwóch ustaw, które dla ministra sprawiedliwości były oczkiem w głowie.

REKLAMA
Tygodnik "Newsweek" w tekście "Wojna czterdziestolatków" wrócił do wydarzeń politycznych sprzed kilkunastu lat. Opisał kulisy zatrudnienia Andrzeja Dudy jako wiceministra w kierowanym przez Zbigniewa Ziobrę resorcie sprawiedliwości, późniejszą porażkę wyborczą Dudy a następnie to, jak Ziobro postarał się o posadę dla swojego byłego zastępcy w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Kaczyński, jak pisze autor Michał Krzymowski, nie darzył Dudy szczególnym zaufaniem. "Protegowany Ziobry rzadko jest zapraszany do pałacu i w przeciwieństwie do pozostałych ministrów nie jest z prezydentem na 'ty'. Na co dzień urzęduje w odległym o kilka kilometrów budynku przy ul. Wiejskiej i trapi się nieufnością szefa" – pisze "Newsweek".
Zwrot w karierze Dudy nastąpił, gdy Ziobro na swoim krakowskim podwórku zdecydował się na niesubordynację. W lokalnych partyjnych wyborach pokonał namaszczonego przez prezesa PiS Zbigniewa Wassermana. Wówczas Lech Kaczyński zamierzał zwolnić ze swojej Kancelarii człowieka od Ziobry, ale Andrzej Duda postanowił uprzedzić wypadki.

– Andrzej był przerażony. Przyjechał do pałacu i złożył przed Lechem wiernopoddańczy hołd. Zapewnił, że w przeciwieństwie do ludzi Ziobry nie blokował Wassermanna, i przysiągł lojalność. Tymi słowami i to przy świadkach! Byłem tym zszokowany, nigdy wcześniej nie słyszałem podobnego wyznania – wspomina jeden z rozmówców. Związany z Ziobrą działacz małopolskiego PiS dodaje: – Andrzej głosował przeciwko Wassermannowi jak my wszyscy. Rozprowadzającym w imieniu Ziobry był wtedy Arek Mularczyk.

"Wojna czterdziestolatków" – "Newsweek"
Na podobny ruch Duda zdecydował się później przed Jarosławem Kaczyńskim, gdy w PiS doszło do rozłamu i Zbigniew Ziobro wraz ze sporą grupą polityków stworzyli Solidarną Polskę. Wtedy wszyscy byli przekonani, że i on odejdzie, ale – jak opisuje "Newsweek" – przekalkulował, że w nowej partii jest za dużo ludzi z Małopolski i nie będzie mógł liczyć na dobre miejsce na wyborczych listach. Dlatego zdecydował się pozostać u boku Jarosława Kaczyńskiego i sam zadzwonił do prezesa z tym zapewnieniem.

Prezes później zrelacjonuje tę rozmowę jednemu ze współpracowników. Powie, że Duda nie tylko obiecał mu wierność, ale też przywołał dawną przysięgę złożoną Lechowi, którą mimo Smoleńska nadal czuje się zobowiązany. – Bardzo mnie tym ujął – zaznaczy z zadowoleniem Jarosław Kaczyński.

Po tym telefonie kariera Dudy nabiera rozpędu. Dawny krakowski harcerz kolejno obejmuje posadę rzecznika prasowego partii, otrzymuje czołowe miejsce na małopolskiej liście do europarlamentu (ma odebrać głosy Ziobrze) i wreszcie zostaje kandydatem na prezydenta. – Jarosław nagrodził go za lojalność – przyznaje człowiek z Nowogrodzkiej.

"Wojna czterdziestolatków" – "Newsweek"
Dziś jednak sytuacja się zmieniła – Ziobro, który przed laty prezesa zdradził, dziś stoi u jego boku i grozi prezydentowi, że "przypomni mu pewne fakty". Duda zaś... Jak opisuje tygodnik, nie jest w stanie pojąć, dlaczego prezes PiS daje Ziobrze tak potężną władzę: "Po tym, co on mu zrobił? O co chodzi?".

źródło: "Newsweek"