Listopad za pasem, pogoda na granicy jesiennej depresji, a Twitter kusi. Co prawa w weekend nie spodziewamy się żadnych politycznych wydarzeń, ale to nie znaczy, że politycy milczą. Właśnie odżyła sprawa wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego i jego zdjęcia z młodości.
Zdjęcie, na którym obecny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki pozuje w białym dresie zna już chyba każdy. Co prawda ta pamiątka z młodości krąży po sieci już od dłuższego czasu, ale co chwila powraca jak bumerang. Tak jak sobotniego wieczoru.
Patryk Jaki wrzucił screena z słynnym już zdjęciem z przeszłości zamieszczone przez portal gazeta.pl i podpisane: "Dziś wiceminister i wróg Gronkiewicz-Waltz. A kiedyś stał pod blokiem, który opatrzył komentarzem. – Tak, stałem pod blokiem, nawet w nim mieszkałem-tak jak miliony Polaków. Nie każdy miał wille w PL lub Szwecji i z górki jak resortowe dzieci – napisał wiceminister Jaki.
Jak można było się spodziewać, ruszyła ogromna lawina komentarzy.
I wydawałoby się, że to koniec nostalgicznej wycieczki, ale to co stało się potem mogło zdarzyć się tylko na polskim Twitterze.
Otóż, powstał hashtag #stałempodblokiem, pod który zaczęto wrzucać swoje zdjęcia z młodości czy dzieciństwa. A miały one udowadniać, że ludzie będący obecnie u władzy pochodzą "z ludu", a nie resortowej elity, wyjadającej ośmiorniczki.
Głos zabrał także Cezary Gmyz i wplątał do tego Władysława Bartoszewskiego i obóz w Auschwitz, co trudno skomentować wyważonymi słowami.
Konkluzja wczorajszego wieczoru na Twitterze jest taka: lepiej znaleźć dowody na to, że w dzieciństwie stało się pod blokiem. A najlepiej w nim mieszkało. Jeśli nie – niestety, ale ośla-resortowa ławka czeka. W tej narracji pojawia się jednak pewien zgrzyt. Internauci, którzy nie sympatyzują z rządem, od razu wytknęli, że pod blokiem nie stał Jarosław Kaczyński – kilka lat po wojnie jego rodzina otrzymała przytulną willę na warszawskim Żoliborzu.