Jeszcze dziesięć lat temu Jarosław Kaczyński wyrażał się z największym szacunkiem o profesorze Władysławie Bartoszewskim. Trudno w to uwierzyć? W internecie krąży list, jaki profesor dostał od niegoz okazji 85 urodzin. Prawdziwa laurka.
"Wyróżniała pana patriotyczna aktywność i niewzruszone przekonanie w sens wysiłków prowadzących do wolności. Postać pana profesora stała się symbolem ciągłości walki o niepodległość naszej ojczyzny" – napisał w liście prezes rady ministrów Jarosław Kaczyński 10 lat temu. I aż trudno uwierzyć, że adresatem tych słów był profesor Władysław Bartoszewski. Choć większość listu została napisana na komputerze i jej autorem mógł być któryś z pracowników kancelarii premiera, to Jarosław Kaczyński dopisał jeszcze od siebie, iż prosi o przyjęcie najlepszych życzeń i wyrazów najwyższego szacunku.
Dziś te słowa dziwią niepomiernie. Władysław Bartoszewski jeszcze za życia był celem ataków polityków Prawa i Sprawiedliwości i ich elektoratu. Profesor wielokrotnie był wygwizdywany przez tłum zgromadzony na wojskowych Powązkach przy okazji obchodów kolejnych rocznic Powstania Warszawskiego. Prawicy nie podobało się, że profesor związał w pewnym momencie swoje losy z Platformą Obywatelską i został ministrem w rządzie Donalda Tuska.
Treść listu nie jest tajemnicą, po raz pierwszy został publicznie odczytany przy okazji uroczystych obchodów 85. urodzin Bartoszewskiego. Sam minister żartował za życia, że nie przejmuje się atakami prawicy, bo ma dokument, który pokazuje jego dokonania w lepszym świetle. Jak pisała "Gazeta Wyborcza", list wraz z innymi zbiorami po zmarłym dwa lata temu profesorze trafił do wrocławskiego Ossolineum.