
– Do 2005, 2006 roku, Bartoszewski był raczej apolityczny – mówi Witold Waszczykowski, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie PiS. W rozmowie z naTemat wspomina nawet z uznaniem “antykomunizm” prof. Bartoszewskiego, który nie chciał być ministrem w rządzie SLD. – W tamtych czasach był po stronie PO-PiS-u – ocenia polityk PiS.
– Wielokrotnie używał wobec prawicy bardzo ostrych słów. Zaczęło się to w 2007 roku, kiedy PO cynicznie wykorzystała jego osobowość i ekspresywność do swoich celów. Był wówczas specjalnie pobudzany do ataków na prawicę – twierdzi poseł PiS Krzysztof Szczerski. To wtedy padły słynne słowa Bartoszewskiego o “dyplomatołkach”.
Nie wierzcie frustratom czy dewiantom psychicznym, którzy swoje problemy psychiczne odreagowują na narodzie. Swoje przeżyłem, mam 85. lat. Chcę umrzeć w kraju wolnym i stabilnym! Kategorycznie wypraszam sobie lżenie Polski przez niekompetentnych członków rządu, niekompetentnych dyplomatołków!
Nawet przychylna mu Monika Olejnik pisała wówczas w “Gazecie Wyborczej”: "Można się zastanawiać, czy prof. Bartoszewskiemu przystoją takie słowa". Czy rzeczywiście PO “podpuściła” profesora do tak ostrego ataku? Antoni Mężydło z PO twierdzi, że to nieprawda. – Profesor nie jest przez nikogo wykorzystywany. W pełni akceptuje swoją rolę i chce być potrzebny – twierdzi Mężydło. Co więcej, dodaje, że tamte słowa wcale nie były zbyt ostre.
Bartoszewski zaczął być atakowany nie tylko przez polityków. “Dostało mu się” od prawicowych publicystów, a w internecie powstały nawet liczne opracowania odkrywające jego “prawdziwą” biografię, z których dowiedzieć się można np., że to “żyd, kolaborant i zdrajca”. Ale “uśpiona” na co dzień niechęć polityków PiS do Bartoszewskiego co i rusz wybuchała z nową siłą, tak jak było to w zeszłym tygodniu w przypadku Krystyny Pawłowicz.
Tak ważny członek rządu nie powinien brać pieniędzy z obcych państw, bo to jest nieetyczne. Dostał te pieniądze za wspieranie rozwoju stosunków polsko-niemieckich, co można różnie tłumaczyć. CZYTAJ WIĘCEJ
– Kiedyś miło się z nim współpracowało. Uważałem go za osobę o ciekawej biografii i kogoś, kto naprawdę zna kawał świata. Później bardzo jednostronnie zaangażował się politycznie – ocenia Witold Waszczykowski. – Po jego słowach o “dyplomatołkach” i “motłochu” trudno wciąż uważać go za autorytet – dodaje poseł Szczerski.