"Nasza żelazna dama" – zwolennicy rządu tak widzą Beatę Szydło.
"Nasza żelazna dama" – zwolennicy rządu tak widzą Beatę Szydło. fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Premier Szydło została wyróżniona przez magazyn "Forbes", w czwartek żyło tym pół Polski. Znalazła się na 10. miejscu wśród najbardziej wpływowych kobiet w polityce i zajęła 31. miejsce w wśród 100 najbardziej wpływowych kobiet świata. To wystarczyło, by część narodu ogarnął samozachwyt. Znalazł się wręcz koronny argument, by wreszcie nazywać ją Żelazną Damą. "Już dawno tak Ją nazwałem. Teraz tylko zaczyna się to potwierdzać" – komentuje jeden z internautów.

REKLAMA
Beata Szydło Żelazną Damą nazywana była nie raz, pojawiały się też porównania do Margaret Thatcher, co wielu natychmiast odbierało jak kipnę. "Twarda jak Margaret Thatcher, ale wrażliwa i ciepła jak dziewczyna z południa Polski" – tak określił ją kiedyś szef "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. Kilka miesięcy temu na portalu Telewizji Republika pojawił się z kolei felieton, w którym autor stwierdził, że "wiele osób porównuje Panią Premier Beatę Szydło do Margaret Thatcher", czym wywołał duże poruszenie w sieci. Bo jakoś nikt nie mógł tego podobieństwa uchwycić.
Była premier Wielkiej Brytanii rządziła twardą ręką, samodzielnie. Raczej nie w duchu "500+". Ale fakt, była eurosceptyczką i nie chciała rozmawiać ze strajkującymi górnikami, jak teraz szefowa polskiego rządu z lekarzami rezydentami. – Premier nie powinna zachowywać się jak Margaret Thatcher. I rozmawiać z lekarzam – nawiązała do tego niedawno w TOK FM publicystka "Kultury Liberalnej" Katarzyna Kasia. "Co za bzdura", "Nie ta klasa", "Nie ta liga", "Nie obrażajcie Thatcher" – rozległo się natychmiast w sieci.
logo
Fot. Screen/Facebook
"Polityk rozpoznawalny na świecie"
Ale teraz, po ogłoszeniu listy "Forbes" Żelazna Dama na nowo odżyła. "Nasza #ŻelaznaDama w #TOP10 najbardziej wpływowych kobiet świata", "Jest moc , jest siła, jest Premier pani Beata Szydło, która stała się polską "żelazną damą". Politykiem rozpoznawalnym na całym świecie" – komentują internauci.
Tu ciekawostka, premier Szydło znalazła się na liście "Forbes" dokładnie w rocznicę historycznej wizyty Margaret Thatcher w Polsce. Najbardziej znana szefowa brytyjskiego rządu przebywała u nas w dniach 2-4 listopada 1988 roku, dokładnie 29 lat temu.
Spotkała się wtedy z Lechem Wałęsą. – Jeżeli w państwie, w którym rządzi prawo, istnieje wolne społeczeństwo, mamy do czynienia zarówno z poszanowaniem godności jednostki, jak i z dobrobytem – tak wtedy powiedziała.
Z archiwum MSZ

"Wydarzenie to określano mianem historycznego – pierwszy raz bowiem, w całej historii wzajemnych stosunków, zdarzyło się, aby szef brytyjskiego rządu przybył z wizytą do Polski. Poza spotkaniami z przedstawicielami władz –m.in. z premierem Mieczysławem Rakowskim i z I sekretarzem KC PZPR gen. Wojciechem Jaruzelskim premier Thatcher spotkała się także z prymasem Polski – kard. Józefem Glempem oraz w Gdańsku z Lechem Wałęsą. To ostatnie spotkanie nie zostało uwzględnione w oficjalnym programie wizyty (zostało enigmatycznie opisane jako „pogram prywatny”)". Czytaj więcej

"Mężczyzna by się tak nie przeciwstawił jak ona"
Zwolennicy obecnych rządów niemal w każdym geście premier Szydło dopatrują się cech "żelaznej damy". Albo w zagranicznych komentarzach, które natychmiast rzucają ich w kierunku takich porównań. Gdy parę dni temu francuskie media zaczęły pisać o prezydencie Macronie, że nie ma w kraju przeciwników na swoją miarę, ale na zewnątrz tak, w postaci premier Polski, prawicowa sieć oszalała. "Pani Premier Beata Szydło jest prawdziwą "żelazną damą" – zaraz komentowano.
A do studia w Tyle Wizji zadzwoniła w tej sprawie pani Grażyna z Zambrowa. – Wspaniała kobieta. Odważna. Ja nazywam ją Żelazną Damą. Mężczyzna niejednokrotnie tak by się nie przeciwstawił jak ona – mówiła.
Żelazna Dama to określenie, które nierozerwalnie kojarzone jest z Margaret Thatcher. Dla niej powstało, więc nic dziwnego, że nazywając tak kogoś, pojawiają się naturalne skojarzenia, że ktoś musi być wybitnie do tej osoby podobny. Wiele osób nie rozumie, dlaczego pojawia się w odniesieniu do premier Szydło.
Prawdziwa Żelazna Dama była twarda, rządziła samodzielnie i już choćby tu widać kluczową różnicę. – Ona bardzo szybko narzuciła swój styl rządów. Taki, w którym właściwie nie było miejsca na dyskusje. To z całą pewnością nie były rządy zespołowe – mówił dwa lata temu w Polskim Radiu Marek Ostrowski z "Polityki". W Polsce jakby jest odwrotnie.