Choć do wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu doszło na początku lutego, to biegli wciąż nie opisali jego dokładnego przebiegu. Prokuratura czeka na ich opinię dotyczącą rekonstrukcji zdarzeń.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Dlatego właśnie śledztwo, które pierwotnie miało zostać zakończone 10 listopada, zostanie przedłużone – informuje Polsat News. Akta śledztwa trafiły do biegłych w Krakowie na początku czerwca. Na ich podstawie powstaje opinia o rekonstrukcji wypadku.
Wypadek premier Szydło miał miejsce 10 lutego przy ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna premier wyprzedzała fiata seicento, a jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie uderzył w auto, którym jechała Beata Szydło. W wyniku wypadku premier i jeden z funkcjonariuszy BOR doznali obrażeń ciała, które utrzymywały się dłużej niż 7 dni.
Kierowca seicento przeszedł gehennę. Odebrał 80 listów z prokuratury, stracił szansę na wymarzone studia i nabawił się porażenia nerwu twarzy. – Od lutego, zamiast się uczyć, głowę miałem zajętą czym innym. Z wyników nie jestem w pełni zadowolony, ale najistotniejsze, że maturę zdałem – mówił dziennikarzom "Gazety Wyborczej".