Do wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu doszło 10 lutego, ale biegli wiąż nie odtworzyli jego przebiegu.
Do wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu doszło 10 lutego, ale biegli wiąż nie odtworzyli jego przebiegu. Kadr/Wiadomości TVP

Choć do wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu doszło na początku lutego, to biegli wciąż nie opisali jego dokładnego przebiegu. Prokuratura czeka na ich opinię dotyczącą rekonstrukcji zdarzeń.

REKLAMA
Dlatego właśnie śledztwo, które pierwotnie miało zostać zakończone 10 listopada, zostanie przedłużone – informuje Polsat News. Akta śledztwa trafiły do biegłych w Krakowie na początku czerwca. Na ich podstawie powstaje opinia o rekonstrukcji wypadku.
Wypadek premier Szydło miał miejsce 10 lutego przy ulicy Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna premier wyprzedzała fiata seicento, a jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie uderzył w auto, którym jechała Beata Szydło. W wyniku wypadku premier i jeden z funkcjonariuszy BOR doznali obrażeń ciała, które utrzymywały się dłużej niż 7 dni.
Kierowca seicento przeszedł gehennę. Odebrał 80 listów z prokuratury, stracił szansę na wymarzone studia i nabawił się porażenia nerwu twarzy. – Od lutego, zamiast się uczyć, głowę miałem zajętą czym innym. Z wyników nie jestem w pełni zadowolony, ale najistotniejsze, że maturę zdałem – mówił dziennikarzom "Gazety Wyborczej".
źródło: Polsat News