Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta

Onet.pl opublikował serię tekstów o mobbingu i molestowaniu w Żandarmerii Wojskowej. Dziennikarze opisali m.in. historię szeregowej Ewy, która przez ciążę straciła pracę. Teraz okazało się, że nie tylko ona. Jak podaje portal, płk Sebastian Kalisz, komendant oddziału żandarmerii w Krakowie, oddał się do dyspozycji ministra Antoniego Macierewicza. Jednocześnie gen. Tomasz Połuch, komendant główny żandarmerii, przeniósł oficera do rezerwy kadrowej.

REKLAMA
Tydzień temu Onet.pl opublikował ważny tekst o mobbingu w krakowskiej Żandarmerii Wojskowej. Opisano, jak wyglądała praca szeregowej Ewy. Już po tygodniu od wstąpienia do krakowskiej jednostki Żandarmerii Wojskowej zaczęła być szykanowana. Wielogodzinne dyżury dzień po dniu, wyrabianie dokumentów, które już za miesiąc będą nieaktualne, polecenie stawienia się na służbę o 4 rano, choć życie jednostki zaczyna się o 6 – to tylko niektóre z wielu objawów z jednej strony bałaganu w krakowskiej jednostce, a z drugiej – kompletnego braku kontroli nad nią przez Ministerstwo Obrony.
W trakcie kursu Ewa dowiedziała się, że jest w drugim miesiącu ciąży. Zgodnie z regulaminem zgłosiła to dowódcy. – Nie będziemy za panią odpowiadać. Będzie pani uczestniczyć w zajęciach biernie – usłyszała. Całymi dniami stała na poligonie i przyglądała się, jak inni ćwiczą. To był przełom lutego i marca. Marzła na mrozie przez dwa tygodnie od godz. 8 do 15. Przeziębiła się. – Przedłożyłam dowódcom kursu L4 i wróciłam do Krakowa – opowiedziała Onetowi. – Dobrze się stało, bo już bardzo źle się czułam. Dowiedziałam się też, że ciąża jest zagrożona. Przez całą ciążę byłam pod kontrolą lekarzy, brałam leki. Miałam nadciśnienie – zwierzała się Ewa.
źródło: Onet.pl