
Pamiętacie Śledzika i Pana Gąbkę? Trudno sobie teraz wyobrazić, że jeszcze niedawno tym, czym teraz jest Facebook, był nasz rodzimy serwis Nasza-klasa. To tam skupiało się nasze wirtualne życie, bo niemal każdy Polak miał tam konto. Nawet osoby nie mające wcześniej do czynienia z internetem. Nie trwało to zbyt długo. Z "naszki" szybko przenieśliśmy się na "fejsa" i póki co nie zapowiada się na wielki powrót. Tymczasem polski serwis wygląda jak nagle opuszczone miasto. Zajrzałem tam.
Na "naszce" nadal toczy się życie, ale wygląda jakbyśmy się przenieśli magicznym portalem przynajmniej 10 lat wstecz. Królują przaśne grafiki z cytatami i nieśmiertelne zdjęcia dzieci. No i oczywiście erotyczne pozy.
W 2010 roku Nasza Klasa miała 14 mln aktywnych kont – ta liczba robi nadal wrażenie. Potem użytkownicy stopniowo odchodzili na rzecz Facebooka. Nie podobała się liczba reklam i dodawanie kontrowersyjnych na tamte czasy funkcji. Pamiętam ten lament, gdy w 2009 roku wprowadzono Śledzika – mikrobloga, uboższą wersję Facebookowej "tablicy". Powstawały nawet łańcuszki, które błagały administratorów serwisu o usunięcie tego, wydawać się mogło, niepotrzebnego bajeru.
"Przejęcie NK.pl to szansa, żeby poszerzyć nasze portfolio i czerpać korzyści z obecnego potencjału serwisu w kontekście gier i aplikacji rozrywkowych." Czytaj więcej
Polskie serwisy powoli wymierają. W tym roku zdjęto np. Wrzutę, ePulsa czy Digarta. W planach jest za to wielka reaktywacja komunikatora Gadu-gadu. Nk.pl nie jest tym, czym była kiedyś, ale pod względem popularności, jakimś cudem, jest na 165. miejscu w Polsce (nie udało mi się uzyskać od Onetu statystyk dt. aktywnych użytkowników). Nadal jest tam pełno reklam i mikropłatności przy grach, a właściciel ma pokaźną bazę danych, którą zyskał z przejęciem serwisu (ma więc kogo spamować). Nie ma więc sensu zamykać czegoś, co przynosi jakiś zysk, bez zbytniej ingerencji. Nie spodziewałbym się wielkiego powrotu na Naszą Klasę, nawet mimo wielu wad Facebooka, w tym niepokojącej niektórych cenzury.
