Od kilku dni media bombardują nas doniesieniami o kolejnych gwałtownych i niezwykle silnych burzach, ulewach i wichurach. Odnosi się wrażenie, że każde kolejne lato jest bardziej gwałtowne. Czy Polsce grozi kolejna powódź? Rozmawiamy o tym z kapitanem Wojciechem Czarneckim, meteorologiem z Szefostwa Służby Hydrometeorologicznej Sił Zbrojnych RP.
Według relacji moskiewskiego korespondenta "Gazety Wyborczej" prawie 70 osób zginęło w tragicznej powodzi na południu Rosji. Z kolei w Austrii woda zalała tunel autostrady A2. Na południu Czech spadło 60 milimetrów deszczu a piorun uderzył w zbiornik gazu.
Czy grożą nam takie intensywne zjawiska jak Rosji czy u naszych południowych sąsiadów?
kpt. Wojciech Czarnecki: Przede wszystkim informacje z Rosji są nieprawdopodobne. Nie chce mi się wierzyć, że nawet ulewne deszcze wywołały 7-metrową falę wody. Może doszło do tego pęknięcie jakiejś zapory wodnej albo przerwanie wału.
Wracając jednak do Polski, to trzeba niestety stwierdzić, że mogą się zdarzyć niezwykle intensywne opady deszczu, grad, silny wiatr czy wyładowania atmosferyczne. Burza jest najbardziej nieprzewidywalnym ze zjawisk atmosferycznych. Jest piękna, ale niestety niebezpieczna. Od kilku dni nad całą Polską zalega masa niezwykle suchego i gorącego powietrza zwrotnikowego. Z kolei z zachodu zaczyna napierać powietrze polarnomorskie - zimne i wilgotne. W wyniku tego tworzy się chłodny front atmosferyczny. Zawsze przy takiej różnicy temperatur są nieuniknione gwałtowne zjawiska pogodowe.
Ale to co nas czeka, to nie będą takie zwykłe letnie burze - te mogą być bardziej gwałtowne. Kilka dni temu na Śląsku spadło 200 milimetrów deszczu w przeciągu 24 godzin. To norma z 2-3 miesięcy. W ciągu tego weekendu trzeba będzie uważać. Ten front wchodzi teraz do Polski z zachodu, w nocy będzie się przemieszczał nad centrum i jutro dotrze nad Warszawę. Trudno jednak powiedzieć, czy będą one tak intensywne. Dopiero gdy taka burza się zacznie możemy ją śledzić dzięki zdjęciom satelitarnym czy obserwacjom radarowym.
Wielu ludzi mówi "Olaboga! Co się w tym roku dzieje? Nie pamiętam takich gwałtownych burz". To odczucie zgadza się z danymi meteorologicznymi?
Częstotliwość burz jest różna na przestrzeni lat. Różnica między ich liczbą rok do roku może wynosić nawet 100 procent. Oczywiście te burze są intensywne, ale na pewno nie jest to jakiś wyjątek. Duży udział w budowaniu tego wrażenia mają media i internet. Kiedyś po prostu nie dowiedzielibyśmy się o jakiejś intensywnej burzy, teraz nagrania z telefonów komórkowych w kilka chwil trafiają do internetu czy w telewizji. Także my, jako meteorolodzy więcej o nich wiemy. Burza jest zjawiskiem punktowym i stacje meteorologiczne mogą jej nawet nie zarejestrować. Mamy jednak dane z satelitów i radarów i możemy je na bieżąco śledzić.
Podobnie samo może być w przypadku konkretnych wiosek czy domów, które zostały zniszczone. Może rzeczywiście nigdy taka burza nie przeszła i teraz ktoś ma zupełne prawo mówić, że nie pamięta tak gwałtownej ulewy. Jednak to nie znaczy, że nigdy takiej nie było. Być może to jest ten rok, gdzie jest to maksimum natężenia burz, ale w przez kolejne kilka lat zapewne będzie ich mniej. Ludzie pozapominają o tym, co się teraz dzieje i kiedy znowu będziemy mieli tak intensywny rok będą powtarzali: "Nie pamiętam takich mocnych burz".
Poza tym jest też chyba taka prawidłowość, że jak mi zerwie dach, to mówi się, że to była najmocniejsza burza w historii. A nie pamięta się na przykład o tym, że w zeszłym roku występowały podobne. Przecież w lipcu zeszłego roku na Mazowszu też była silna wichura z ulewą, podczas której ucierpiały uprawy papryki.
Czyli krótko mówiąc najbliższe dni mogą być niespokojne.
Stopniowo będzie się ochładzać. Już w poniedziałek w Warszawie temperatura spadnie poniżej 30 stopni, a w środę nawet poniżej 25. Niestety nadal możliwe będą burze. Teoretycznie powinny być one słabsze, ale tylko teoretycznie. To są tysiące ton wody i jest praktycznie niemożliwe przewidzieć jak one się zachowają. Nieco uspokajający może być fakt, że burze są mniej intensywne w nocy niż w dzień. Jako, że front będzie przechodził nad Polską tej nocy, te burze teoretycznie powinny być słabsze.