Ojciec Tadeusz Rydzyk zostanie "duchowym bratem" Zakonu Paulinów, opiekującego się Klasztorem na Jasnej Górze. Czy symboliczny gest poparcia zostanie źle odebrany przez "umiarkowanych katolików"?
W dniach 7-8 lipca odbywa się na Jasnej Górze "XX Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja". Wtedy o. Rydzyk dostąpi zaszczytu połączenia się z Zakonem Paulinów. Decyzję podjął zarząd zakonu naciskany wnioskiem współbraci. Decyzję uzasadnia "zasługami redemptorysty w integracji Polaków wokół Jasnej Góry, kształtowaniu kultu maryjnego i promocji nauki kościoła, w budowaniu ducha zdrowego patriotyzmu i dokonania w sferze edukacji społecznej, a także wkład w rozwój niezależnych mediów". O dołączeniu o. Rydzyka do tego grona poinformował portal wpolityce.pl.
Taka decyzja ojców Paulinów może wydawać się kontrowersyjna. Zakonnicy opiekujący się klasztorem zamykają jego podwoje dla umiarkowanych katolików? Symbolicznym gestem poparcia zdają się popierać o. Rydzyka i jego zwolenników, co może okazać się nie do przyjęcia dla pozostałych wierzących.
Tupolew na Jasnej Górze
Konfraternia to inaczej duchowe bractwo, które posiada osobowość prawną. Jego zadaniem jest pogłębianie wzajemnej religijności członków oraz działalność religijna, społeczna. CZYTAJ WIĘCEJ
– Na szczęście nie ma powodu, by się tego obawiać. Kościoła nie sposób zamknąć dla żadnej opcji, jest jeden Kościół i wielu różnych ludzi – mówi naTemat ksiądz Wojciech Lemański. Dodaje, że nie każdy będzie zadowolony, a kazania biskupa Życińskiego też nie wszystkim się podobały.
– Nie trzeba przyjeżdżać do Częstochowy, gdy jest tam zlot Radia Maryja. Ja sam w wielu poczynaniach o. Rydzyka się nie odnajduję, ale sens widzi w tym mnóstwo moich parafian, którzy mają utrudniony lub niemożliwy dostęp do parafialnych rozgłośni. To, co słyszą w Radiu Maryja jest dla nich niezastąpione – tłumaczy ksiądz Lemański. Zaznacza, że o. Rydzyk dostał to wyróżnienie za zasługi, jakkolwiek by je rozumieć.
– Nie bójmy się, jedna grupa nie zajmie klasztoru dla siebie. On jest dla wszystkich "opcji" katolicyzmu. Na szczęście jeszcze nikt nie wpadł na pomysł by postawić na Jasnej Górze betonowego Tupolewa, mam nadzieję, że nikt nie wyjdzie z taką inicjatywą – dodaje ksiądz Lemański. Tłumaczy też, że tytuł duchowego brata dostają zazwyczaj osoby spoza zakonu.
– Jakby się przyjrzeć osobom, które wcześniej dostąpiły tego zaszczytu, można by tam znaleźć niejedną niechlubną postać z PRL. Pamiętajmy, Rydzyk to redemptorysta, Jasną Górą opiekują się paulini, a niezwykle rzadko zdarza się, że jeden zakon promował drugi. Każdy z nich ma swoje zadania i tego się trzyma – kwituje ksiądz Lemański.
Otoczenie klasztoru ucierpi?
– Nie wnikam w wewnętrzne sprawy katolików. Ale Jasna Góra to także historia, a mi jako Polakowi i ta historia jest bliska – mówi naTemat Jacek Tabisz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. – Martwi mnie, że przyklejają się do klasztoru radykałowie. Mogą spowodować spore zniszczenia "wystroju", bo ci ludzie nie mają gustu. Jest możliwość, że popsują wygląd otoczenia stawiając coraz to nowe tablice upamiętniające różnych duchownych czy rządzących – tłumaczy.
Dodaje też, że radykalizm nie jest czymś dobrym. Wystarczy spojrzeć na niektóre kraje muzułmańskie, które wykorzystują napięcia społeczne i przejmują władzę.
– Nie jestem wierzącym, więc mało mnie to obchodzi. Ale zawsze wydawało mi się, że na Jasnej Górze panowała "lajtowa" wersja katolicyzmu – mówi poseł RP Andrzej Rozenek. – Okazuje się, że Zakon Paulinów opowiada się za najbardziej ortodoksyjnym odłamem polskiego katolicyzmu – dodaje. Na pytanie, czy ojcowie Paulini nie powinni być bezstronni odpowiada, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. – Ojciec Rydzyk też ma o sobie mniemanie osoby bezstronnej i obiektywnej – śmieje się.
– Jeżeli gest ojców paulinów to kwestia uznania jedynie zasług duszpasterskich ojca Rydzyka, to nie ma w tym oczywiście nic złego. Dopóki jest to przejaw sympatii i wspólnoty wiary, a nie poparcie przejawów politycznej aktywności redemptorysty – mówi Jacek Żalek z PO. – Cieniem na misję ojca Rydzyka kładzie się to, że od czasu do czasu angażuje się do bieżącej polityki. A to nic innego jak konflikt interesów, który nie ma w sobie żadnego aspektu nadprzyrodzonego czy duchowego – zaznacza poseł.
Dodaje też, że podobnie jest z Lechem Wałęsą, którego przedstawia jako kontrowersyjną postać. – Jeśli ktoś daje odznaczenie Wałęsie, robi to w podziękowaniu za działalność ruchu, na czele którego stał, a nie za często nieprzemyślane wypowiedzi i postępowanie byłego prezydenta – kwituje. Zapewnia też, że nie ma w tym sensacji, bo ojciec Rydzyk nie stanie na czele krucjaty, mającej nawracać ogniem i mieczem.