
Kościół katolicki jest podzielony. Widzą to nie tylko jego przeciwnicy, ale również wierni. Spierają się księża, nie dogadują biskupi, a wierni nie akceptują niektórych nakazów moralnych. O podziałach mówi również ks. Adam Boniecki, który zaproponował, zainspirowany spotkaniem z czytelnikami, okrągły stół polskich katolików. Kto mógłby przy nim zasiąść?
– Do czegośmy doprowadzili? – myślałem. – Sprawujemy tę samą Eucharystię, te same sakramenty, głosimy tę samą Ewangelię, uznajemy władzę tego samego papieża i tych samych biskupów, czcimy tych samych świętych i prawdopodobnie w seminarium uczyliśmy się z tych samych podręczników, byliśmy duszpasterzami akademickimi w tym samym Krakowie, choć nie w tym samym czasie. ... ktoś teraz pyta, czy jesteśmy w tym samym Kościele?
Ksiądz Boniecki poruszony tą kwestią, przywołał spotkanie z jednym z czytelników "zasłużonym dyplomatą o ogromnym doświadczeniu", który zasugerował konieczność zwołania "okrągłego stołu polskich katolików". "Zwołujemy?" – pyta w związku z tym ksiądz Boniecki.
– Takie pytania padają nie tylko w kierunku ks. Bonieckiego – zauważa Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny portalu Fronda – Zapytanie, czy jesteśmy w tym samym Kościele co np. ojciec Rydzyk, pada po adresem wielu katolików. Oczywiście jesteśmy w tym samym Kościele. I wbrew dość powszechnej opinii dzieli nas zdecydowanie mniej niż katolików na zachodzie – dodaje.
Terlikowski nie jest jednak przekonany, czy powinno się to odbywać w ramach okrągłego stołu. – Może powinno mieć to jakąś inną formę lub inaczej się nazywać. W każdym razie do rozmowy powinni zasiąść na pewno przedstawiciele środowisk, które określają się jako katolicy otwarci, od "Tygodnika Powszechnego", przez "Znak", "Więź", aż po Frondę – wymienia Tomasz Terlikowski.
Bez Episkopatu
To nie jedyna sceptyczna opinia. Dominikanin ojciec Maciej Zięba uważa, że pomysł ks. Bonieckiego jest dziwny, bo okrągły stół jest ideą polityczną.

