
W serwisie Buzzfeed pojawiła się 3 lata temu lista 25-ciu "prawdopodobnych śmierci" z pierwszej i drugiej części filmu. Niektóre były pewnie przesadzone. Nikt przecież nie umiera od dotknięcia rozgrzanej do czerwoności klamki. Dlatego postanowiłem zweryfikować wszystko po kolei z profesor Ewą Gruzą, prawniczką i kryminalistykiem z Uniwersytetu Warszawskiego.
Pozostałe sceny nie grożą już pewną śmiercią, ale i tak są niebezpieczne. Wszystko zależy od szczęścia bohaterów, a ci, jak widać, mają go na kilogramy. W obu filmach nieśmiertelne złodziejaszki często zaliczają poślizgnięcia i upadki na plecy czy brzuch. – Trzeba by mieć dużego pecha, by w taki sposób zginąć. Stałoby się tak, gdyby uderzyli podstawą czaszki o ziemię. W najgorszym przypadku może to spowodować uszkodzenie kręgosłupa – przyznaje prof. Gruza. – Przed śmiertelnym uderzeniem w potylicę raz Harry'ego ratuje gruba czapka, a Marva czasem... sam Harry – dodaje. Belki i puszki, którymi obrywają, mogłyby im połamać kości twarzoczaszki, ale wyszliby z tego w jednym kawałku.
Harry i Marv mieli pecha, bo trafili na przebiegłego urwisa, ale i dużo szczęścia, bo wielokrotnie ominęli bliskiego spotkania z Ponurym Żniwiarzem. Kevin wykorzystał fakt, że napadli go mało rozgarnięci złodzieje i wyżył się na nich, po części to pewnie była zemsta za dokuczanie ze strony starszego brata. Odreagował, urządził świąteczną masakrę i stał się bohaterem w swoim domu. Odparł przecież atak złodziei. Czy mały oprawca przesadził? Z perspektywy widza przecież kibicujemy mu w znęcaniu się nad napastnikami. Co więcej, gdyby spojrzeć na to oczami Temidy, również wszystko uszłoby mu na sucho.