Czy ulica 8 Marca w Kędzierzynie-Koźlu gloryfikuje komunizm? Na razie nie wiadomo, ale takie podejrzenia ma wojewoda Adrian Czubak, który poprosił IPN o sprawdzenie, czy aby przypadkiem tego dnia do miasta nie wkroczyły wojska Armii Czerwonej. Mieszkańcy uważają, że to urzędnicza nadgorliwość. Zapowiadają, że będą walczyć o nazwę, która kojarzy im się jednoznacznie z Dniem Kobiet. – Ludzie w mieście zaczynają się z tego śmiać. Nie jestem przeciwny dekomunizacji, ale jeśli to idzie w tę stronę, to staje się absurdalne – ocenia Michał Nowak, radny PO z Kędzierzyna-Koźla.
Z mapy wielu polskich miast zniknęły ulice, które nosiły dotąd nazwy patronów kojarzonych z PRL i komunizmem. To efekt tzw. ustawy dekomunizacyjnej, która nakazuje, by z przestrzeni publicznej usunąć ulice czy pomniki, które propagują komunizm czy inny ustrój totalitarny.
Opolski radny Adrian Czubak chce, by podobny los spotkał ulicę 8 Marca, która znajduje się na obrzeżach Kędzierzyna-Koźla (woj. opolskie). – Wojewoda poprosił prezydenta miasta o uzasadnienie, do czego odnosi się nazwa ulicy 8 Marca, ponieważ ma wątpliwość co do jej interpretacji. W odpowiedzi prezydent Sabina Nowosielska podkreśliła, że w dokumentach, które posiada urząd nie ma żadnej wzmianki o tym, do czego ta nazwa się odnosi. Możemy mówić, że ma związek z Dniem Kobiet, ale nigdzie nie zostało to ujęte – mówi nam Martyna Kalemba, rzecznik prasowy wojewody opolskiego. W Urzędzie Miasta odczytano nam na głos fragment pisma, które otrzymali od wojewody.
Ponieważ wojewoda miał wątpliwości, to zwrócił się do pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, by ci wydali opinię. Ta ma przesądzić o losie ulicy 8 Marca. Choć już wcześniej radni przekonywali, że wojska Armii Czerwonej do miasta na pewno nie wkroczyły 8 marca. – Do części naszego miasta o nazwie Sławięcice, w części której znajduje się ulica 8 Marca Armia Czerwona wkroczyła w styczniu. Później zatrzymała się na Odrze. I dopiero 18 marca zdobyła Koźle, drugą część miasta – mówi nam radny Platformy Obywatelskiej, Michał Nowak. Co potwierdza także dziennikarz i historyk Robert Gucman.
– To urzędnicza nadgorliwość – tak działania wojewody podsumowuje Tomasz Scheller, przewodniczący rady osiedla Sławięcice i radny w Kędzierzynie-Koźlu. – Prawdopodobnie próbuje się wykazać – ocenia radny PO, Michał Nowak. Rzeczniczka wojewody powtarza, że to żadna nadgorliwość, a obowiązek. – Wojewoda zobligowany jest do działania zgodnie z prawem, które zobowiązuje go w każdym przypadku, kiedy ma tego rodzaju wątpliwość, konsultować wątpliwe kwestie z IPN – mówi Kalemba.
Nerwy i śmiech
Mieszkańcy miasta śmieją się z "dochodzenia" wojewody, ale już mieszkańcom ulicy 8 Marca do śmiechu nie jest. – Mówi się, że to niepotrzebne zawracanie głowy – wspomina Tomasz Scheller. Inny radny dodaje: – To wzbudza największe emocje wśród osób, które mieszkają w pobliżu. To samo powtarza lokalny dziennikarz.
Przy ulicy 8 Marca znajdują się jednorodzinne domki. – Na oko będzie ich ze 20 – szacuje właściciel jednego z nich. Mieszkańcy zapowiadają, że będą walczyć o nazwę ulicy, która im jednoznacznie kojarzy się z Dniem Kobiet. – Niektórzy mówią, że mieszkają tu po 40-50 lat i pierwsze słyszą, żeby nazwa ulicy miała związek z komunizmem. Zawsze byli przekonani, że to na cześć kobiet – tłumaczy Scheller.
Mieszkaniec ulicy 8 Marca nie może powściągnąć emocji, kiedy pytam o zmianę jej nazwy. – To człowieka denerwuje. Po co, komu to jest potrzebne? Co i komu 8 marca złego zrobił? – pyta oburzony. Po chwili dodaje: – Czytałem, że coś wojewoda mówił, że wojska radzieckie wtedy wkroczyły i stąd podobno ta nazwa. Ale tu, na miejscu, nikt nie kojarzy tego inaczej niż z Dniem Kobiet. Nie znam osoby, która nazwę tej ulicy kojarzyłaby z wojskami radzieckimi – zaznacza.
– Ludzie się denerwują, bo to bezsensowna zmiana. Poza tym na tej ulicy rodzą się same dziewczyny. W 99 procentach – rzuca z dumą mieszkaniec Kędzierzyna. Na razie nic nie jest przesądzone, bo wojewoda nazwy ulicy zmieniać nie nakazał. Ale już pewne jest, że jeśli to zrobi, to mieszkańcy wyjdą na ulicę, by protestować. – Póki co mieszkańcy są mocno zaniepokojeni, że ktoś w ogóle czepia się zmiany nazwy – tłumaczy Scheller. – Niedawno wojewoda upierał się, że ulica Pionierów powinna zostać zmieniona. Takie wypowiedzi – moim zdaniem – ośmieszają cały proces dekomunizacji. Nadgorliwość granicząca ze śmiesznością. Myślę, że to wstyd dla wojewody i jego urzędników, że w ogóle tą sprawą się zajmują – podsumowuje Michał Nowak, radny PO z Kędzierzyna-Koźla.
Reklama.
Urzędniczka z Urzędu Miasta w Kędzierzynie-Koźlu
"Zawiadomienie o wszczęciu z urzędu postępowania w celu wydania zarządzenia zastępczego. Przyczyną wszczęcia niniejszego postępowania jest podjęcie przez gminę Kędzierzyn-Koźle w ustawowym terminie działań, o którym mowa w artykule 6. ustawy o zakazie propagowania komunizmu" – takie było uzasadnienie wojewody.
Robert Gucman
dziennikarz i historyk
Konotacje historyczne mogą mieć różny kontekst, zwłaszcza jeśli chodzi o "historyczne daty". 22 lipca kojarzy się jednoznacznie źle. Chciałbym jednak przypomnieć, że to właśnie tego dnia, 1807 r., Napoleon nadał konstytucję Księstwu Warszawskiemu. Podobnie rzecz ma się z 8 marca. Rozumiem, że wojewodzie może źle się kojarzyć ten wstrętny, komunistyczny Dzień Kobiet, ale co mu zrobili studenci... To właśnie tego dnia rozpoczęły się protesty, które przeszły do historii jako Marzec 68.