
Na filmie, który kilka tygodni temu pokazało biuro detektywistyczne Lampart, rzekomo widać ciało Iwony Wieczorek, której zaginięciem żyje od lat cała Polska. Detektywi sugerowali, że w sprawę Wieczorek zamieszana jest firma sprzątająca, w której samochodzie miały znajdować się zwłoki. Teraz do tych rewelacji odniósł się kierowca śmieciarki.
REKLAMA
W dniu zaginięcia Iwony Wieczorek, kierowca śmieciarki, z którym rozmawia "Fakt" rzeczywiście prowadził samochód ze śmieciami. Biuro Lampart podawało, że pomiędzy Wieczorek a załogą sprzątającą (poza kierowcą były jeszcze trzy osoby) miało dojść do sprzeczki, w wyniku której Wieczorek miała stracić życie.
– Bzdura. Iwonę mijaliśmy kilka razy na ul. Jantarowej – powiedział kierowca. Samochód jechał do kolejnych śmietników, a Iwona Wieczorek miała nawet nie spojrzeć na śmieciarkę. – Była spokojna, na chwilę siadła nawet na ławeczce – relacjonuje kierowca. W końcu dziewczyna znikła za zakrętem, a kierowca nie wie, co się z nią stało.
Kierowca żali się, że z powodu publikacji filmu i rewelacji detektywów przeżywa koszmar. – Ludzie, którzy mnie znają i wiedzą, że jeździłem na śmieciarce, pytają o sprawę. Muszę ich przekonywać, że nie jestem mordercą! Oni opublikowali ten film, by się wypromować, a nie dojść do prawdy – mówi. Twierdzi, że nie skrzywdził Iwony Wieczorek i może spojrzeć w oczy jej matce. Zamieszanie miało w znacznym stopniu odbić się na jego zdrowiu. Mężczyzna wcześniej doznał udaru mózgu, a stres związany z rewelacjami detektywów ma go wyniszczać.
Przypomnijmy, detektywi z biura Lampart przedstawili na filmie teorię ws. zaginięcia Iwony Wieczorek. Według detektywów, w sprawę mogą być zamieszani pracownicy firmy sprzątającej. Auto pracowników mogło znaleźć się w okolicy miejsca, gdzie ostatnio widziano Wieczorek. Snują również hipotezę, że wśród worków na śmieci można zobaczyć ciało kobiety, ma to być widać na filmie. Biuro Lampart Group przekazało zgromadzone materiały Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku.
Informacje te natychmiast zdementowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku, która twierdziła, że materiał został zweryfikowany i nie wskazuje na związki wskazanych przez detektywów osób z zaginięciem Iwony Wieczorek. W opinii prokuratury, szczegółowa analiza treści materiałów wykazała, że to jedynie powielenie informacji, które znalazły się w policyjnej analizie z 2015 roku.
źródło: "Fakt"
