Kierowca żali się, że z powodu publikacji filmu i rewelacji detektywów przeżywa koszmar. – Ludzie, którzy mnie znają i wiedzą, że jeździłem na śmieciarce, pytają o sprawę. Muszę ich przekonywać, że nie jestem mordercą! Oni opublikowali ten film, by się wypromować, a nie dojść do prawdy – mówi. Twierdzi, że nie skrzywdził Iwony Wieczorek i może spojrzeć w oczy jej matce. Zamieszanie miało w znacznym stopniu odbić się na jego
zdrowiu. Mężczyzna wcześniej doznał udaru mózgu, a stres związany z rewelacjami detektywów ma go wyniszczać.