"Po północy to już z górki..." – słychać w pewnym momencie na nagraniu z transmisji obrad sejmowej Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia projektów ustaw z zakresu prawa wyborczego. Tak bardzo PiS-owi spieszy się ze zmianami w Kodeksie wyborczym, że wczoraj posłowie z tej komisji pracowali przez 14 godzin, do później nocy. Nie skończyli – dziś rano wracają do prac nad projektem.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Kończymy dyskusję" – oświadczyła 5 minut po północy przewodnicząca komisji, posłanka PiS Anna Milczanowska. I z tym stwierdzeniem raczej zgodzili się wszyscy posłowie tej komisji, bowiem jej obrady zaczęły się rano po godzinie 10. Trudno się zatem dziwić zmęczeniu.
Gdy przy ostatnim głosowaniu przedstawiciel Biura Legislacyjnego zgłosił wątpliwość co do treści jednej z propozycji, na sali zapanował rozgardiasz. "Cisza, proszę słuchamy panów mecenasów!" – uspokajała przewodnicząca. Niektórzy posłowie na głosowanie oczekiwali już na stojąco. "Co wy tak już w blokach startowych?" – słychać na nagraniu.
"Przystępujemy do przyjęcia zmiany piątej z poprawką. Czwartej! Czwartej, przepraszam!" – myliło się już na koniec przewodniczącej Milczanowskiej. Po ogłoszeniu wyników głosowania posłanka PiS obwieściła: "Jutro zapraszam o godzinie 10-tej". "Może chociaż 10.30?" – słychać głos któregoś z posłów. Szefowa komisji jednak pozostała nieugięta – 10.00 i koniec. Ktoś inny próbował uściślić, czy na pewno chodzi o jutro, czy może dziś. "Dzisiaj, dzisiaj, przepraszam" – wyjaśniła przewodnicząca, gdy zorientowała się, że jest już sporo po północy.
Wcześniej poseł Nowoczesnej Marek Sowa składał wniosek o to, by ogłosić przynajmniej godzinną przerwę. Chciał bowiem mieć czas na wydrukowanie swoich poprawek do projektu. Wniosek jego przepadł. Nocny tryb prac nad zmianami krytykował Mariusz Witczak z PO: "Nie chcecie państwo w piątek kamer, żebyśmy byli obiektem zainteresowania opinii publicznej. Boicie się opinii publicznej?". Odpowiadał mu wiceprzewodniczący nadzwyczajnej komisji, Marcin Horała z PiS. Dowodził, że... to wina opozycji. "Teraz widać państwa podejście do pracy, państwo w imię tego, żebyśmy nie siedzieli po nocy zużyliście prawie pół godziny na wnioski formalne" – odpowiadał.