
Reklama.
Gdy kierowca skończył jazdę, zażądał od pasażerki 560 zł. Na miejsce została wezwana policja, która skontrolowała kierowcę i samochód. Jak powiedział portalowi Warszawa w Pigułce Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji, zarówno kierowca jak i samochód spełniają wszystkie wymogi prawne dotyczące przewozu osób. Za przednią szybą samochodu był cennik, kierowca wystawił też paragon fiskalny.
Zdjęcie cennika opublikowała na swojej stronie TVP, wynika z niego, że kierowca brał za kilometr jazdy 40 zł, a w nocy 60 zł. Jednak nawet przy takich stawkach 560 zł mogło spowodować tylko nie mniej niż 200 zł opłaty startowej, albo celowe nadłożenie trasy.
Kierowca nie chciał wypuścić kobiety z samochodu, ta zapłaciła mu 200 zł i 50 dolarów. Jak poinformowała policja, kobieta może teraz złożyć zawiadomienie o oszustwie, ale sami funkcjonariusze na miejscu nie stwierdzili żadnego wykroczenia.
źródło: Warszawa w Pigułce