Jak ciężko pracują kasjerki Biedronki? Odpowiedź ma przynieść kontrowersyjny eksperyment z użyciem czujników mierzących pracę serca, tzw. holterów.
Jak ciężko pracują kasjerki Biedronki? Odpowiedź ma przynieść kontrowersyjny eksperyment z użyciem czujników mierzących pracę serca, tzw. holterów. fot. Tomasz Kamiński / Agencja Gazeta

Przymus zdejmowania biustonoszy, konieczność rozbierania się w ogólnodostępnych pokojach socjalnych, zbieranie danych wrażliwych – na to skarży się część pracownic i pracowników z 20 sklepów Biedronki. Wszystko to było spowodowane zamontowaniem im specjalnych czujników, tzw. holterów, który przez cały dzień pracy monitorowały ich akcję serca. O sprawie pisze Money.pl.

REKLAMA
Czujniki zostały zamontowane kasjerkom i kierownictwu. Wszystko dlatego, że popularna sieć sklepów chce ustalić, jak ciężka jest praca kasjerek. Jak tłumaczy Biedronka, w oparciu o wyniki chce wprowadzić zmiany korzystne dla pracowników. Jedną z nich może być np. dodatkowy posiłek dla pracowników, którzy wykonują zadania wymagające dużego zużycia energii.
Jednak część pracownic i pracowników ma za złe szefostwu Biedronki, że przeprowadziło to badanie. Kasjerki anonimowo skarżą się, że nie wiedziały o badaniu, a gdy okazało się, że ma być przeprowadzone, nikt im nie powiedział po co. Część z nich mówi także, że nie poproszono ich o zgodę na udział w eksperymencie w pracy, którego efektem jest zebranie danych wrażliwych (całodzienny monitoring pracy serca).
Kasjerki i inni pracownicy narzekają także na to, że musiały się rozbierać do montowania holterów w pokojach socjalnych, gdzie nie zapewniono im prywatności. Przez cały czas trwania badania musiały także chodzić bez biustonoszy.
Kierownictwo sieci Biedronka podkreśla, że intencje stojące za eksperymentem były dobre i że musiała zawieść komunikacja w poszczególnych placówkach, w których montowano pracownicom czujniki.
STANOWISKO JERONIMO MARTINS

Badanie, które Państwo opisują, nie jest żadnym eksperymentem, lecz wymaganym przez prawo pracy okresowym badaniem. Jako takie służy ono dwóm głównym celom: określeniu kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach, co jest właśnie wymagane przez prawo pracy, oraz późniejszej analizie tych wyników i ewentualnemu wprowadzaniu zmian korzystnych dla pracowników. Podkreślamy też, że jest ono w pełni dobrowolne – dla przykładu jedna osoba ze sklepu w Tarnowie odmówiła w nim udziału, co oczywiście zostało uszanowane. Sam proces przygotowania do badań odbywa się bez udziału innych pracowników.

Takie pomiary są przez nas zamawiane od wielu lat, a za ich realizację jest odpowiedzialny renomowany Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera w Łodzi, współpracujący z WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Badanie jest przeprowadzane zgodnie z metodologią i najlepszymi praktykami badaczy z ww. Instytutu, bazując na wykorzystaniu monitora holterowskiego jako najbardziej precyzyjnej metody badawczej.

źródło: money.pl