
Przymus zdejmowania biustonoszy, konieczność rozbierania się w ogólnodostępnych pokojach socjalnych, zbieranie danych wrażliwych – na to skarży się część pracownic i pracowników z 20 sklepów Biedronki. Wszystko to było spowodowane zamontowaniem im specjalnych czujników, tzw. holterów, który przez cały dzień pracy monitorowały ich akcję serca. O sprawie pisze Money.pl.
Badanie, które Państwo opisują, nie jest żadnym eksperymentem, lecz wymaganym przez prawo pracy okresowym badaniem. Jako takie służy ono dwóm głównym celom: określeniu kosztu energetycznego na poszczególnych stanowiskach, co jest właśnie wymagane przez prawo pracy, oraz późniejszej analizie tych wyników i ewentualnemu wprowadzaniu zmian korzystnych dla pracowników. Podkreślamy też, że jest ono w pełni dobrowolne – dla przykładu jedna osoba ze sklepu w Tarnowie odmówiła w nim udziału, co oczywiście zostało uszanowane. Sam proces przygotowania do badań odbywa się bez udziału innych pracowników.
Takie pomiary są przez nas zamawiane od wielu lat, a za ich realizację jest odpowiedzialny renomowany Instytut Medycyny Pracy im. Prof. J. Nofera w Łodzi, współpracujący z WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Badanie jest przeprowadzane zgodnie z metodologią i najlepszymi praktykami badaczy z ww. Instytutu, bazując na wykorzystaniu monitora holterowskiego jako najbardziej precyzyjnej metody badawczej.
