"Organizacyjne formy współczesnego ezoteryzmu w Polsce (1980-2000)" – to temat pracy doktorskiej, jaką Hanna Karp obroniła 15 lat temu na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Ekspertka, która sprawiła, że na telewizję TVN nałożono karę w wysokości blisko 1,5 mln zł, w prawicowych mediach przedstawiana jest jako medioznawca. W bazie ludzi nauki – jako doktor nauk teologicznych, specjalistka w zakresie religiologii. To nie przeszkadza jej jednak w tym, by jako ekspert wydawać kategoryczne opinie na temat rynku medialnego.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Oskarżenia sformułowane przez KRRiT opierają się na skrajnie nieobiektywnym i niestarannym raporcie sporządzonym na zlecenie Rady przez osobę związaną z Telewizją Trwam i Wyższą Szkołą Kultury Medialnej w Toruniu" – w ten sposób do decyzji o karze finansowej za rzekome "propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu"odniosła się telewizja TVN. Stacja zwraca uwagę, że w ekspertyzie dla Krajowej Rady "opisano tylko wybrane w sposób tendencyjny fragmenty nadawanego programu, aby udowodnić z góry postawioną tezę". W ogóle nie uwzględniono tego, że na antenie nie prezentowano wyłącznie stanowiska opozycji – przedstawiano też wypowiedzi posłów PiS i przedstawicieli rządu. Ale o tym raport milczy.
W komunikacie TVN nie pada nazwisko autorki jednostronnego raportu, ale wiadomo o kogo chodzi – zresztą ona sama pochwaliła się, że przyłożyła rękę do nałożenia kary na telewizję. I ostrzegła, że na tym nie koniec. Przyznała, że TVN i inne media komercyjne (o publicznych nie wspomina) powinny wczorajszą decyzję potraktować jako "delikatne napomnienie".
"Najwyższy Urząd Cenzury jest teraz w Toruniu" – w ten sposób informację o tym, że ekspertka z toruńskiej uczelni o. Tadeusza Rydzyka doprowadziła do ukarania TVN za relacjonowanie wydarzeń w Sejmie i przed Sejmem, skomentował na Twitterze były poseł PO Andrzej Gałażewski. Choć słowem "ekspertka" należałoby się w tym przypadku posługiwać ostrożnie – dr Hanna Karp wprawdzie od lat wypowiada się jako medioznawca, ale dane z bazy wiedzy o ludziach nauki w Polsce wskazują, iż naukowe kompetencje pani doktor nie wykraczają poza nauki teologiczne.
Jak wynika z tej informacji, dr Karp jest specjalistką w dziedzinie religiologii czyli nauki, która zajmuje się badaniem kwestii związanych religijnością i zjawiskami pokrewnymi – głównie chodzi o stany mistyczne. Doktorat Hanny Karp obroniony na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie dotyczył działalności ezoteryków w Polsce. Ten sam temat dominował w artykułach, jakie pani ekspert pisała do miesięcznika "Egzorcysta". "Moda na tantryzm", tekst o Kabale "Gdy chronić ma czerwona nitka" czy "New Age - duchowy odkurzacz" – to artykuły, jakie dr Karp opublikowała w "Egzorcyście". New Age zresztą od dawna jest na jej celowniku – prawie 20 lat temu opublikowała książkę "Quo vadis Nowa Ero? New Age w Polsce".
Jednak w ostatnich latach kwestie związane z ezoteryką raczej znalazły się na dalszym planie. Dr Hanna Karp znalazła się w gronie wykładowców Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu na kierunkach dziennikarstwo (zaledwie od dwóch lat są to studia magisterskie) oraz politologia. Na stronach uczelni przedstawiana jest nie tylko jako specjalista religiologii ale też medioznawca. Warto zatem prześledzić jej dokonania jako medioznawcy.
"'Religia smoleńska' w dyskursie polskojęzycznej prasy mainstreamowej" – taki wykład wygłosiła dr Karp w zeszłym roku na UKSW w Warszawie tuż przed 6. rocznicą tragedii smoleńskiej. Jak przekonywała, "polskojęzyczne media" prowadzą kampanię, która ma uderzyć w osoby podtrzymujące pamięć o katastrofie i jej ofiarach. "Temat katastrofy smoleńskiej w przestrzeni medialnej został złożony do strefy tabu" – stwierdziła, jakby nie dostrzegając, jak wiele publikacji we wszelkich mediach dotyczy tego, co stało się w Smoleńsku.
W swojej naukowej pracy jako medioznawca dr Karp wielokrotnie dzieliła się swoimi przemyśleniami na temat polityki. Wiosną na antenie Radia Maryja pani ekspert przedstawiła analizę, z której wynika, iż wysokonakładowe media w Polsce "to jest rodzaj piątej kolumny, która ma rozbijać państwo od środka". – Analizy jakościowe zawartości poszczególnych przekazów to potwierdzają – dowodziła dr Karp. Dokonywała przy tym oceny szefa Platformy Obywatelskiej.
Z drugiej jednak strony wykładowczyni toruńskiej uczelni zdarzało się wygłosić opinie niezgodne z oficjalną linią partii. Gdy przed rokiem trwało zamieszanie z wyborem Jacka Kurskiego na prezesa TVP, dr Karp - choć doceniała "dobrą zmianę" przy Woronicza - to samego szefa telewizji oceniała dość krytycznie.
No i Jacek Kurski "robi wiele dobrego". Zaś wynajęta przez KRRiT ekspertka od dawna postuluje zbudowanie ładu medialnego w Polsce na nowo. Jak? Internauci żartują, że dr Hanna Karp dobrze przestudiowała wzorce, na których ten ład chciałaby zbudować – w sieci można bowiem znaleźć jej publikację zatytułowaną "Dziennikarz w systemie mediów totalitarnych w Polsce Ludowej". Już we wstępie czytamy:
"Artykuł omawia zasady funkcjonowania dziennikarstwa komunistycznych mediów
i przedstawia pracę dziennikarza w systemie totalnym. W tym kontekście zwraca
uwagę na aspekt wskazujący na fakt, iż praca dziennikarza podlegała wyłącznie
kontroli aparatu ideologicznego, stanowiącego składową partii i aparatu represyjnego całego aparatu bezpieczeństwa. W tekście jest także mowa o tym, że skutki tak
pojmowanej i wypełnianej misji mediów, zredukowanej do roli pasa transmisyjnego
totalitarnego reżymu, od początku degradują zawód dziennikarza do roli propagandysty i funkcjonariusza systemu państwowej przemocy. W efekcie mamy do czynienia
z kreowaniem modelu profesji i służby władzy, tworzącej specyficzny wzór dziennikarstwa socjalistycznego."
dr Hanna Karp: "Dziennikarz w systemie mediów totalitarnych Polski Ludowej"
"Ma dużą wiedzę o funkcjonowaniu dziennikarstwa pod butem satrapów. Niektóre pomysły wcielane są właśnie w życie", "Tekst, który PiS najwyraźniej potraktował jako instrukcję" – skomentowali internauci.
Przedstawianie faktów – zgodnych lub niezgodnych z prawem – nie może być traktowane jako namawianie do jakichkolwiek działań, tak jak pokazywanie przebiegu i skutków wypadku drogowego nie jest propagowaniem naruszania zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
prasa.tvn.pl
dr Hanna Karp
wykładowca Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej
Tę karę traktowałabym jako symboliczną, która będzie czerwonym światłem ostrzegawczym dla wszystkich stacji i dziennikarzy. (...)
Co można zatem zrobić, aby jednak do takich stronniczych relacji już nie dochodziło?
Budzi nadzieję fakt od którego zaczęliśmy rozmowę, czyli ostatnia decyzja KRRiT, która jest czerwoną ostrzegawczą lampą, skłaniającą do refleksji komercyjnych nadawców i komercyjne stacje informacyjne. To jednak jest za mało, przede wszystkim potrzebny jest drugi krok – zmiany w prawie prasowym i prawie medialnym, bo to, które mamy, jest już dosyć anachroniczne. Jeśli nie zmieni się, w jakiś realny sposób, dyscyplinowania mediów w kierunku przestrzegania podstawowych norm i zasad pracy dziennikarskiej, to niewiele się w ich pracy zmieni.
wypowiedź z wywiadu dla wPolityce.pl
dr Hanna Karp
Grzegorz Schetyna to postać szczególna. Jest to osoba, która jest na różne sposoby podnoszona do rangi przywódcy czy szefa Platformy, który ma być charyzmatycznym wodzem. Dla mnie to jest bardzo miałka i nijaka postać. To wydaje się dziwne, że Platforma objawia taką słabość. Szczególnie tym, że usilnie stara się utrzymać Grzegorza Schetynę, jako przywódcę swojej partii, a po drugie, że w tej chwili ani na pierwszym, ani na drugim planie nie ma osób, które byłyby w stanie podnieść rękawicę i konkurować z Prawem i Sprawiedliwością, ale w sposób godziwy.
radiomaryja.pl
dr Hanna Karp
Nie ukrywam, że od samego początku nominację Jacka Kurskiego na prezesa Telewizji Publicznej oceniałam jako niezbyt szczęśliwą. Obecny prezes, jeszcze niedawno polityk, ma przede wszystkim kompetencje polityczne i one nie koniecznie uprawniają do piastowania tego stanowiska. (...)
Obecny prezes TVP jest osobą silnie związaną z jedną partią polityczną, ma wielu przeciwników również w samym Prawie i Sprawiedliwości. Droga jego kariery politycznej jest bardzo pokrętna i zawikłana. Zawiera wiele białych plam. Sama nie lubię tego typu polityków, tym bardziej dziennikarzy. Choć przecież z pewnością posiada wciąż różnorodne kompetencje. Może zrobić wciąż wiele dobrego dla mediów.