
Reklama.
– Tę karę traktowałabym jako symboliczną, która będzie czerwonym światłem ostrzegawczym dla wszystkich stacji i dziennikarzy – stwierdziła dr Hanna Karp na łamach portalu braci Karnowskich. To właśnie ekspertyza wykładowczyni uczelni ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu i współautorki miesięcznika "Egzorcysta" – zamówiona przez KRRiT – jest podstawą do nałożenia na TVN24 kary w wysokości prawie 1,5 miliona złotych. A ta należała się stacji za rzekome "propagowanie działań sprzecznych z prawem i sprzyjanie zachowaniom zagrażającym bezpieczeństwu", które miały mieć miejsce w czasie tzw. grudniowego "puczu" w Sejmie, gdy opozycja zablokowała salę plenarną i nie dopuszczała do kontynuowania posiedzenia Sejmu.
– Ostatnia decyzja KRRiT(...) jest czerwoną ostrzegawczą lampą, skłaniającą do refleksji komercyjnych nadawców i komercyjne stacje informacyjne – mówiła w rozmowie dr Karp. Zwróciła też uwagę na, jej zdaniem, podżeganie przez stację do działań przeciwko władzy. – Część jej (TVN24 – przyp.red.) przekazów stopniowo, w miarę rozwoju wypadków, miało charakter podżegający, bardzo niebezpiecznie eskalujący wywoływany, także przez siebie, spór. Dodała także, że marzy jej się zmiana prawa i możliwość "dyscyplinowania mediów".
Dr Hanna Karp najbardziej skrytykowała relację dziennikarki Katarzyny Kolendy-Zalewskiej, która w czasie blokady mównicy, stojąc na sejmowej galerii ostrzegała, że jeśli straż marszałkowska zacznie siłą usuwać protestujących na sali sejmowej posłów, protestujący przed budynkiem "mogą tego nie wytrzymać". Według ekspertki było to jawne "podżeganie do jakiegoś tragicznego momentu". W dalszej części wywiadu Karp chwaliła także postawę dziennikarzy TVP, ich zaangażowanie i "bezstronne relacjonowanie grudniowych wydarzeń".
Oświadczenie w sprawie kary wydała także stacja TVN, w którym stwierdziła, że od nałożonej kary będzie się odwoływać.
TVN S.A. stwierdza kategorycznie, że w dniach kryzysu parlamentarnego między 16 a 18 grudnia 2016 dziennikarze TVN24 nie działali aktywnie, nie kreowali atmosfery poparcia dla wydarzeń lecz relacjonowali w możliwie najpełniejszy sposób wydarzenia, co jest podstawowym zadaniem dziennikarstwa informacyjnego.
Źródło: wpolityce.pl