Ona jest z zawodu dyrektorem, on w cieniu żony, a jednocześnie w radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Małżeństwa w świecie biznesu nie są niczym niecodziennym – także w Polsce. Temu jednemu udało się jednak stworzyć związek, którego losy splatają się w kuluarach Ministerstwa Skarbu Państwa. Mowa o Grażynie Piotrowskiej-Oliwie i Robercie Oliwie.
Ona – absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach, INSEAD Executive MBA, Krajowej Szkoły Administracji Publicznej i London School of Economics, a także wielu kursów i szkoleń w Polsce i zagranicą. On – absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, od osiemnastu lat prowadzący własną kancelarię doradztwa podatkowego.
Co ich łączy? Więzy małżeńskie oraz szybka kariera i wysokie stanowiska w spółkach skarbu państwa. Do tego posiadają kontakty pośród polityków i działają w strukturach Pracodawców RP (dawnej Konferencji Pracodawców Polskich). W tej ostatniej Grażyna Piotrowska-Oliwa jest wiceprezydentem, a jej mąż doradcą podatkowym prezydenta – Andrzeja Malinowskiego.
Obrona TP SA przed Anną Streżyńską
Kariera Piotrowskiej-Oliwy zaczęła się w roku 1997, gdy objęła funkcję naczelnika wydziału w Ministerstwie Skarbu Państwa. Wtedy też ukończyła kurs dla członków rad nadzorczych spółek skarbu państwa. Jej życie zawodowe nabrało tempa, gdy w 2007 roku została prezesem PTK Centertel. Potem objęła funkcję dyrektora ds. strategii, rozwoju i oferty handlowej w Telekomunikacji Polskiej. To ona walczyła z Anną Streżyńską, byłą prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, która zamierzała ukrócić uprzywilejowaną na rynku pozycję TP SA – w przekonaniu Streżyńskiej, wynikającą ze złych praktyk prywatyzacyjnych Ministerstwa Skarbu Państwa. Streżyńska Telekomunikację Polską chciała podzielić na dwie spółki. W końcu dzięki TP SA zobowiązała się udostępnić swoją infrastrukturę innym operatorom.
– Znamy się z Grażyną Piotrowską-Oliwą długo, bo od roku 1999. Były to jednak stosunki tylko służbowe. Urzędnik musi bronić interesu publicznego, z kolei członek zarządu korporacyjnego interesów swojej firmy – mówi Anna Streżyńska, która obecnie prowadzi Centrum Studiów Regulacyjnych. – W tej branży wszyscy się znają – dodaje.
Nie jest feministką
W weekendowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Piotrowska-Oliwa stwierdziła, że nie powinno nikogo dziwić to, że została prezesem Polkomtelu w wieku 37 lat. – Czy gdyby na moim miejscu był 37-letni mężczyzna, to pojawiłoby się takie samo pytanie? Odpowiedź jest oczywista, nikt by takiego pytania nie zadał – opowiadała w wywiadzie z Agnieszką Kublik. Nie uważa się jednak za feministkę - dla niej liczy się przede wszystkim siła charakteru i praca, choć też nie jest skłonna nazywać siebie "samicą alfa".
W marcu 2011 roku Piotrowskiej-Oliwie zaproponowano stanowisko członka zarządu PKN Orlen. Nie czekała długo, aby pójść dalej. Najgłośniej było o niej wtedy, gdy po roku pracy w PKN Orlen zdecydowano się wybrać ją nowym prezesem PGNiG. Funkcję tę objęła po rezygnacji poprzedniego prezesa, Michała Szubskiego, który swoją decyzję motywował brakiem zatwierdzenia przez Urząd Regulacji Energetyki nowych taryf gazowych.
W cieniu żony
Z kolei jej mąż, Robert, już na początku lat 90. pomagał w procesie prywatyzacyjnym „Życia Warszawy”. Egzamin do rad nadzorczych spółek skarbu państwa też zdał, tylko że w roku 2000. Od tamtego czasu pracuje na własny rachunek w Kancelarii Doradztwa Podatkowego Robert Oliwa, wcześniej też w Firmie Adwokackiej Smoktunowicz & Partners. Pod koniec 2011 roku został członkiem rady nadzorczej PLL LOT, tylko po to, by już w styczniu 2012 objąć podobną funkcję w KGHM.
Oliwa trzyma się jednak w cieniu swojej żony, stawia bardziej na wiedzę prawniczą, niż umiejętności zarządzania zespołem. Skromna strona internetowa, brak szumnych konfliktów czy wypowiedzi. To Grażyna Oliwa gra wszędzie pierwsze skrzypce i to o niej rozpisują się media, określając jako wzór nowoczesnej, pracowitej kobiety. "Moja żona jest z zawodu dyrektorem" – podobno zwykł mawiać jej mąż, przywołując znany bon mot z filmu "Poszukiwany, poszukiwana".
Przychylność polityków
Jak doszło do tego, że jedno małżeństwo tak wiele osiągnęło w przedsiębiorstwach częściowo sprywatyzowanych bądź z większościowym udziałem skarbu państwa? Wiele mówi się o posiadaniu przez Oliwów bardzo silnych „pleców”. Na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim ich kontakty z politykami PSL, uzyskane głównie za sprawą wspomnianego już Andrzeja Malinowskiego – prezydenta Pracodawców RP i byłego posła na Sejm tej partii. Wspomina się też o dużej przychylności dla rodziny ze strony ostatnich ministrów skarbu państwa – najpierw Aleksandra Grada, teraz Mikołaja Budzanowskiego.
Co ciekawe, ich los prawdopodobnie połączy jeszcze jedno przedsięwzięcie – planowane wydobycie i eksploatacja gazu łupkowego w Polsce. W ubiegłym tygodniu na GPW spółki wydobywcze i energetyczne podpisały porozumienie w tej sprawie – oprócz PGE, Tauronu i ENEA podpisały ją także właśnie KGHM i PGNiG. Oznacza to, że małżeństwo Oliwów czeka prawdopodobnie wspólna praca nad tym projektem. Krąg się zamyka, jako że PGNiG prowadzi w tej sprawie rozmowy także z dawnym pracodawcą Piotrowskiej-Oliwy – PKN Orlen.