Szef rządu PiS "zerwał" się jednak w trakcie ważnych obrad – on sam twierdzi, że z powodu tajnych dokumentów, które czekały na niego w Warszawie, ale media ustaliły, że nowy premier chciał po prostu zdążyć na partyjną wigilię. Szef Rady Europejskiej skomentował, że premier musiał mieć bardzo ważny powód, by opuścić obrady.
Donald Tusk mówi, że Mateusz Morawiecki po prostu nie odpowiedział na zaproszenie. "Mam nadzieję, że na przyszłych Radach Europejskich, albo w Warszawie, jeśli dostałbym zaproszenie, będziemy mieć okazję, żeby dłużej porozmawiać" – zadeklarował Donald Tusk.