Radosław Sikorski nazwał szefa PiS wrednym dziadygą. To kontra do niedawnych słów w Sejmie Kaczyńskiego, kiedy to nazwał opozycję "zdradzieckimi mordami".
Radosław Sikorski nazwał szefa PiS wrednym dziadygą. To kontra do niedawnych słów w Sejmie Kaczyńskiego, kiedy to nazwał opozycję "zdradzieckimi mordami". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Radosław Sikorski był gościem Konrada Piaseckiego w Radiu Zet. Były marszałek sejmu i szef MSZ oraz MON ostro skrytykował polityków PiS. Jarosława Kaczyńskiego nazwą "wrednym dziadygą". Wcześniej podobnie nazwał byłą premier Beatę Szydło.

REKLAMA
To nie była zwykła poranna rozmowa w radiu. Radosław Sikorski nazwał Beatę Szydło "wrednym babsztylem" za to, jak mówiła o działaniach opozycji.
Dziennikarz Radia Zet zapytał go o te słowa: czy tak wypada mówić dyplomacie o kobiecie. – Chodziło o to, że pani premier zarzucała opozycji kradzież w postaci VAT-u i doprowadziło do niesłusznego oskarżenia młodego człowieka o spowodowanie wypadku. To jest wredne zachowanie – tłumaczył Sikorski i dodał: – W polityce czasami mówi się rzeczy twardo. Koledzy z PiS mówią "zdradzieckie mordy" i to w Sejmie.
Gdy Sikorski jeszcze dolał oliwy do ognia i stwierdził, że "prezes Kaczyński jest wrednym dziadygą", Konrad Piasecki aż westchnął załamany tymi słowami. Były szef polskiej dyplomacji wyjaśniał dalej: – Opinia o kimś, że jest wredny, jest łagodniejszą formą, niż powiedzenie o kimś, że jest zdrajcą. Powiedzenie o kimś, że jest zdrajcą, wyklucza ze społeczności i kończy dyskusję – mówił Sikorski. Na koniec rozmowy zapowiedział, że nie ma zamiaru wrócić do polityki, bo "życie poza nią jest weselsze".
Źródło: Radio Zet