
Telefony dzwonią już na kilka dni przed Wigilią. "Babcia źle się czuje, coś kłuje ją w sercu", "Tatusiowi coś się ostatnio pogorszyło" – słyszą pielęgniarki. I one, i lekarze doskonale wiedzą w czym rzecz: zbliżają się święta, więc niektórzy chcą się pozbyć seniora, zwłaszcza jeśli planują podróż. Fundacja Zaczyn szacuje, że każdego roku przed Bożym Narodzeniem liczba starszych ludzi w szpitalach wzrasta nawet o 20 procent.
Ze strony Fundacji Zaczyn:
Rodziny nie chcąc spędzać świąt z babcią, dziadkiem czy wymagającym opieki rodzicem, przywożą bliskich do szpitali i znikają. Zdarzają się przypadki porzucania seniorów na izbach przyjęć. Czytaj więcej
Odstawienie
By staruszka położyć w szpitalu, muszą być do tego jakieś podstawy. I ludzie kombinują na różne sposoby. Niektórzy pobyt w szpitalu próbują załatwić przez znajomych, inni idą po skierowanie do lekarza rodzinnego, najczęściej jednak – po prostu przyjeżdżają na SOR. – Wiedzą, że ta osoba przewlekle choruje i te wyniki wyjdą nie najlepsze. O pewnych kwestiach, np., że choroba jest przewlekła już nie informują. Ludzie wszystkimi możliwymi sposobami próbują załatwić seniorowi pobyt w szpitalu, chodzi wyłącznie o to, by osiągnąć pożądany skutek. I to jest bardzo przykre – rozkłada ręce Longina Kaczmarska.
Ta starsza osoba często potwierdza: "czułam się rano źle", bo ona codziennie rano źle się czuje. Więc w pewnym sensie to wszystko jest spójne. I tu już rola lekarza. On nie ma jakiejś książki, żeby ocenić, że zgadza się w 7 punktach i przyjmujemy czy nie zgadza się w 6 punktach - więc nie przyjmujmy. On musi ocenić, czy ta osoba powinna zostać w szpitalu czy też nie. Problem polega na tym, że każde odesłanie osoby starszej wiąże się z ryzykiem.
Brak kontaktu
W szpitalach doskonale wiedzą, kiedy rodzina chce wcisnąć kogoś na siłę do szpitala i "pozbyć się problemu","kuli u nogi". Zwykle widać to już na samym SOR, gdy trzeba nawet kilka godzin zaczekać na swoją kolej. Robi się nerwowo, bo rodzinie się spieszy. Zdarza się – o czym informują pracownicy Fundacji Zaczyn – że po prostu "porzuca się seniora w izbie przyjęć".
Chory system czy chore relacje
W państwowych szpitalach nie ma Wigilii. – Zwykle jest roznoszona kolacja, kto ma jaką dietę zleconą, taki posiłek dostaje – mówi Longina Kaczmarska. Jest smutek i pustka. Ale mimo tego porzuceni na czas świąt seniorzy i tak starają się usprawiedliwiać swoje dzieci. Longina Kaczmarska wspomina pewną historię: syn przed świętami umieścił matkę w szpitalu. – W ogóle jej nie odwiedzał, a ona czekała aż przyjdzie. Cały czas go tłumaczyła, że przecież on nie ma czasu, bo pracuje za granicą i to na dwie zmiany. W większości przypadków rodzice starają się tłumaczyć te dzieci. To wynika z miłości rodziców do dzieci, której nie ma z drugiej strony – mówi Kaczmarska.