Artur Szpilka wbiegł na ring i uderzył Tomasza Oświecińskiego. Po chwili tłumaczył, że nawet nie wie, dlaczego to zrobił.
Artur Szpilka wbiegł na ring i uderzył Tomasza Oświecińskiego. Po chwili tłumaczył, że nawet nie wie, dlaczego to zrobił. Fot. YouTube.com/mmarocks
Reklama.
Najbardziej medialną walkę wygrał Tomasz "Strachu" Oświeciński. Pokonał faworyta Popka przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. Tuż po walce i ogłoszeniu wyników "Strachu" przez mikrofon sprowokował Artura Szpilkę. – Chcę, żeby był następny. Umiesz leżeć na deskach, non stop leżałeś nie raz, ja też położę cię na deski – krzyczał aktor do boksera.
Szpilka łyknął haczyk i wszedł na ring łatwo przepuszczony przez ochroniarzy. Po chwili zaatakował Oświecińskiego, ale szybko został odciągnięty i siłą wyprowadzony z klatki.
Po tym jak został wyproszony z hali, Szpilka został poproszony o komentarz przez dziennikarzy. – Wygrał walkę bardziej dlatego, bo przegrał Popek – mówił wzburzony zawodnik. Przyznał, że nawet nie wiedział, o co dokładnie chodzi, ale nie przeszkodziło mu to w wejściu do klatki i zrobienia burdy. – Poniosły mnie troszkę emocje... sam jestem na siebie zły. Teraz, jak człowiek ochłonął to sobie myśli: na ch*j takie bagno robić. No ale to się już stało – stwierdził Szpilka.