
Od kilku dni głośno jest o tym stowarzyszeniu. Wszystko za sprawą spotkania z przedstawicielką Ministerstwa Zdrowia i rozmowy o możliwości wprowadzenia uzdrowicieli duchowych do szpitali. Resort ministra Radziwiłła co prawda szybko odciął się od tego, ale internet i tak zaraz znalazł używanie. Polskie Stowarzyszenie Uzdrowicieli Duchowych od paru dni jest na celowniku. – Zaraz zaczęło się, że jesteśmy egzorcystami, że nasze uzdrawianie jest niebezpieczne – reaguje jego prezes. Ale z rozgłosu, który się wokół niego zrobił, jest mocno zadowolony.
Później trudno wpaść mu w słowo. Proponuje przesłanie badań naukowych, podpiera się datami, danymi. Mówi, że przez lata rozmawiał może z setką polskich polityków, w tym premierów, wicepremierów, posłów, szefów komisji sejmowych..., których chciał zainteresować uzdrawianiem duchowym. Wiosną spotkał się z przedstawicielką Ministerstwa Zdrowia i znów się nie udało. W oficjalnym komunikacie resort stwierdził, że temat rozmowy nie był wcześniej ustalony, pojawiły się nawet komentarze, że się "wstydził".
"Również nieprawdą jest, że nas poinformowała w czasie spotkania, że takimi tematami nie zajmuje się Ministerstwo. Celem spotkania było umożliwienie dostępu bezpłatnego pacjentom, których może nie być stać na skorzystanie w ramach publiczne służby zdrowia do duchowego uzdrawiania jako pomocnej metody terapeutycznej wspierającej powrót do zdrowia, a ona obiecała, że porozmawia w Ministerstwie i da nam znać. Nasze uzdrawianie nie jest niebezpieczne. Ono nie jest alternatywą dla leczenia, jest wsparciem Nasze uzdrawianie nie jest niebezpieczne".
Trudno jednoznacznie uchwycić, czym jest Polskie Stowarzyszenie Uzdrowicieli Duchowych, ale bez dwóch zdań za sprawą tego jednego spotkania jest o nim głośno na całą Polskę. Na wielu padł blady strach, że takie uzdrawianie mogłoby wkroczyć do szpitali...
Brzmi niczym siódmy stopień wtajemniczenia. Co zakłada kodeks? – Nie diagnozujemy, nie odmawiamy recept lekarskich. Nie krytykujemy procedur medycznych. Nie mieszamy się do tego, co lekarz przepisze. Ale jak widzimy, że coś jest szkodliwe, możemy zalecić pacjentowi, by udał się do lekarza i jeszcze raz przedyskutował wątpliwości – odpowiada. Sam stwierdza, że tu może być pewien problem. Nie zawsze uzdrowiciele zgadzają się z opinią lekarzy, a kodeks zabrania im ich krytykować.
