Radni w Bydgoszczy zdecydowali o zmianie decyzji wojewody z 13 grudnia. W efekcie w mieście nie pojawi się na dłużej aleja Lecha Kaczyńskiego – zastąpi ją z powrotem "stara" aleja Planu 6-letniego. Decyzja wywołała olbrzymie emocje – podaje "Gazeta Pomorska".
Zmiana decyzji wojewody to efekt starań radnych z PO oraz z SLD. I trzeba przyznać, że nie można im odmówić skuteczności. Na mocy decyzji, którą ogłosił 13 grudnia wojewoda Mikołaj Bogdanowicz, zmiana nazw ulic weszła w życie 28 grudnia o północy.
Jeszcze tego samego dnia radni zdecydowali o przywróceniu poprzedniej nazwy – Lech Kaczyński nie "cieszył się" więc swoją ulicą nawet przez dobę. –W ankiecie, jaką ogłosiliśmy na portalu społecznościowym, aż 93 procent mieszkańców zdecydowała, że jest przeciwko zmianom – uzasadniał Jakub Mikołajczak, radny PO.
Ale na reakcję ze strony PiS nie trzeba było czekać. – Nam w lipcu zarzucaliście, że uchwały proponujące nowe nazwy ulic nie były poprzedzone konsultacjami. A wy co robicie? To jest parodia konsultacji. Bo jak inaczej nazwać ankietę na fanpage'u partii politycznej – mówił Paweł Bokiej, radny PiS. – Jak mocno trzeba nienawidzić tego człowieka, by deptać jego pamięć i to po raz kolejny – kontynuował. Z kolei inny radny przekonywał, że do miasta "znowu przylgnie łatka czerwonego miasta".
Przypomnijmy, że w naTemat pisaliśmy o błyskawicznie pojawiających się w Polsce ulicach Lecha Kaczyńskiego i innych obiektach upamiętniających byłego prezydenta. Podobne kontrowersje do tych w Bydgoszczy są choćby w stolicy. Tam aleja Armii Ludowej ma być aleją Lecha Kaczyńskiego. Radni ze stolicy też nie godzą się z tą decyzją.