Założyli ją ponad rok temu i… zapadła cisza. Nowa Endecja pomimo głośnych haseł w ogóle nie przebiła się w świadomości Polaków. Teraz ma się to zmienić, a sam ruch wrócić do swoich korzeni. Prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz zapowiedział, że chce mocniej zaangażować się w działalność stowarzyszenia, które ewidentnie potrzebuje głębokiej reformy. Bo Stowarzyszenie Endecja mocno odpłynęło od swoich założeń. Dzisiaj ruchem trzęsą politycy, a przecież miało być zupełnie odwrotnie. – Chodzi o to, żeby posłowie nie byli we władzach – dowiaduję się.
– Jesteśmy Polakami, mamy obowiązki polskie, tym większe nasze aspiracje moralne i intelektualne. Chcemy Polskę odwrócić ze ślepej uliczki, w którą wprowadza nas od lat plemienna wojna – mówił ponad rok temu Ziemkiewicz w Sejmie, kiedy rodziła się Nowa Endecja. Stowarzyszenie poza samym publicystą zasiliło kilku posłów Kukiz'15.
Założenia były górnolotne. I w sumie to nadal są. Wystarczy wejść na witrynę Nowej Endecji, żeby zapoznać się z ambitnymi planami stowarzyszenia. "Jesteśmy Polakami, więc mamy obowiązki polskie. Są one tym większe, im większe są nasze aspiracje, im wyżej awansujemy, lepiej się kształcimy, więcej zarabiamy. Stowarzyszenie Endecja jest sposobem wypełnienia tych obowiązków" – czytamy już na początku kwiecistego omówienia programu stowarzyszenia.
Nie brakuje odwołań do legend polskiej polityki, oczywiście tych związanych z ideą narodową: Romana Dmowskiego, Zygmunta Balickiego czy Jana Ludwika Popławskiego.
Fragment programu Stowarzyszenia Endecja
Przyjmujemy za endecką tradycją, iż warunkiem skutecznej polityki polskiej jest zbudowanie takich elit Narodu, które kierują się dobrem całej wspólnoty, i działają w sposób otwarty, tak, aby w każdym momencie motywy i sens ich postępowania były dla każdego członka wspólnoty zrozumiałe.
Ponadto stowarzyszenie stawia sobie za cel budowę nowych elit narodu, "które kierują się dobrem całej wspólnoty". Wreszcie podkreśla się, że Nowa Endecja ma nie być kolejną partią polityczną. "Stowarzyszenie Endecja jest stowarzyszeniem politycznym, ponieważ wśród jego celów jest gruntowna i trwała przebudowa państwa, nie podejmuje jednak działań w obszarach zarezerwowanych prawem dla partii politycznych. Stowarzyszenie zajmuje się formowaniem elit dla tej przebudowy (…)" – czytam w opisie idei ruchu.
Zderzenie z rzeczywistością
Po ponad roku można spokojnie powiedzieć, że niewiele z tego wyszło. Oczywiście celów, które stawia sobie Nowa Endecja, zrealizować w rok nie można. Tylko że jeśli Nowa Endecja już przebija się do mediów, to tylko w związku z... zawirowaniami kadrowymi.
Stowarzyszenie, które ma nie być partią (choć jest stowarzyszeniem politycznym zgodnie z programem), kojarzy się głownie z posłami. Pierwotnie zasilili je przecież politycy Kukiz'15, a potem zrobiło się o nich głośno, kiedy zaczęli się z Nową Endecją... żegnać. Tak było choćby z posłami Tomaszem Rzymkowskim i Bartoszem Jóźwiakiem, którzy w Nowej Endecji wytrzymali raptem kilka miesięcy. Odeszli jeszcze w zeszłym roku, a przecież i 2017 już się kończy.
Te kłopoty dostrzegł Rafał Ziemkiewicz – który sam rozkręcił całą inicjatywę. Teraz widzi, że potrzebne są zmiany, głównie z powodów politycznych. Na swoim Facebooku opublikował płomienny manifest. I zapowiedział większe zaangażowanie w sprawy stowarzyszenia. "Uważam, że w sytuacji, gdy stowarzyszenie Endecja popadło w kłopoty, nie mogę dłużej uczestniczyć w nim, jak dotąd, połowicznie, tylko w roli patrona, który pojawia się tylko od czasu do czasu palnąć jakąś przemowę" – zauważył. Zauważył również, że ludzie związani z ruchem, który teoretycznie wcale nie jest zgodny z Prawem i Sprawiedliwością, dokładają swoje cegiełki do budowy państwa Jarosława Kaczyńskiego.
I pewnie dlatego Ziemkiewicz apeluje, aby z funkcjami reprezentacyjnymi w Endecji pożegnali się aktywni politycy. "Poprosiłem kolegów Adama Andruszkiewicza, Sylwestra Chruszcza i Marka Jakubiaka, aby złożyli pełnione dotąd funkcje i przyjęli członkostwo w Radzie Patronackiej stowarzyszenia" – pisze Ziemkiewicz. O tym, czy wspomnieni politycy zrezygnują, dowiemy się dopiero po nowym roku.
Ale wątpliwości są. – To jest stowarzyszenie, nie partia. Ma zajmować się działalnością formacyjną. Część posłów (którzy zakładali Endecję – red.) zostało w klubie Kukiz’15 klubie, a część nie. Chodzi o to, żeby posłowie nie byli właśnie we władzach stowarzyszenia, żeby później nie było konotacji politycznych – mówi w rozmowie z naTemat jeden z regionalnych pełnomocników Stowarzyszenia Endecja, który chce zachować anonimowość. I nawet pomimo analizowanego "statutu" stowarzyszenia zdecydowanie odcina się od polityki. – To stowarzyszenie, więc siłą rzeczy nawet nie ma prawa zajmować się polityką – mówi.
Lider kojarzy się z kibolami, a nie z Dmowskim
I rzeczywiście – problematyczna jest już sama osoba lidera stowarzyszenia. To Adam Andruszkiewicz. W Stowarzyszeniu Endecja od początku. Dawniej jako poseł Kukiz'15, obecnie członek klubu Wolnych i Solidarnych. Kojarzy się jednoznacznie z polityką – i to taką, która ma niewiele wspólnego z założeniami stowarzyszenia. Choćby dlatego, że głosuje praktycznie ramię w ramię z politykami PiS. To samo zresztą tyczy się Sylwestra Chruszcza, także członka tego koła.
Zresztą Andruszkiewicz i Endecja to w ogóle dziwny związek. Choć w stowarzyszeniu teoretycznie jest miejsce dla ludzi z różnych środowisk, Andruszkiewicza ciężko skorelować z pozytywistyczną pracą organiczną, którą zakłada (czy też może nawiązuje do tych założeń) Nowa Endecja. To polityk z pierwszego rzędu Marszu Niepodległości, widywany na uroczystościach organizowanych przez narodowców czy też dla nich przeznaczonych.
Głośnym echem odbiła się także "prowokacja" Andruszkiewicza po Hajnowskim Marszu Żołnierzy Wyklętych. Impreza, która promowana była między innymi postacią Romualda Rajsa ps. Bury, wywołała wiele kontrowersji w całej Polsce. Swój patronat wycofał prezydent RP Andrzej Duda, a podczas samego marszu protestowała część polityków i prawosławnych mieszkańców Hajnówki i okolic, którzy pamiętają zbrodnie Burego. Wracając z imprezy Andruszkiewicz niby przez przypadek zrobił sobie zdjęcie pod jedną z chat, która – na co zwrócili uwagę miejscowi – należała do krewnych ofiary Burego.
Jak to się ma choćby do wspominanej wyżej idei Stowarzyszenia Endecja? Nijak. "(...) Dziś nie może być mowy o osiągnięciu nadrzędnych celów bez przełamania postkolonialnego podziału, będącego spuścizną po zaborach i okupacjach, i przezwyciężenia wrogości między politycznymi plemionami, skupionych wokół emocji idealizowania bądź odrzucania tradycji. Dlatego Stowarzyszenie polityczne Endecja działać będzie w duchu zasady 'Polska dla wszystkich Polaków', odrzucając wykluczanie z narodowej wspólnoty lub uprzywilejowywanie w niej kogokolwiek" – czytamy. Andruszkiewicz, który swojego czasu zasłynął zasłynął krzykami o "warszawce" pełnej "pedalskich knajpek pod tęczą" i wychwalaniem Białegostoku jako "najzdrowszej tkanki Polski", po prostu nie pasuje.
Odsunąć złe skojarzenia
Jak zauważa nasz rozmówca, stowarzyszeniu jakiekolwiek skojarzenia z polityką nie są potrzebne. – Jeżeli posłowie są zbliżeni do jakichś formacji politycznych, to chodzi o to, żeby takiego skojarzenia nie można było odczuć. A teraz można. W sposób pośredni, ale jednak. Chodzi o to, żeby nie było takich konotacji – twierdzi. Jak dodaje, członkowie stowarzyszenia mogą się angażować politycznie poprzez partie, ale wtedy ich realizacja w Endecji nie może być całkowita.
Dlatego właśnie na jej czele nie powinny stać osoby bezpośrednio kojarzone z polityką w rozumieniu sejmowym. – Zacięcie polityczne nie jest potrzebne. Dzisiaj nie ma na rynku politycznym żadnej partii, która nawiązywałaby do dawnej, przedwojennej myśli Narodowej Demokracji. Dzisiaj nie ma możliwości realizacji tych haseł politycznie. Jest kwestia pracy formacyjnej. Ta praca za lat dziesięć, dwadzieścia może wydać owoce. Ale na tę chwilę chodzi o ukształtowanie społeczeństwa w pewnym duchu, sposobie myślenia. Taki jest cel – mówi nam anonimowo członek Endecji.
W całej awanturze z Ziemkiewiczem chodzi więc o powrót do korzeni. Nie tylko tych przedwojennych, ale i tych... rocznych. – Stowarzyszenie powinno zajmować się pracą formacyjną, po to się do niego zapisałem, zagadnieniami historycznymi. Nie powinno być powiązane z jakąkolwiek partią. To mogą być ludzie należący do partii, nienależący itd. – dodaje nasz rozmówca.
I na koniec wyjaśnijmy jeszcze jedno: pojawiły się również plotki, że Ziemkiewicz chce się mocniej zaangażować politycznie i właśnie po to chce się wziąć za swoje "dziecko". Sam to zdementował, a poza tym Nowa Endecja jako partia jest... skazana na porażkę. – Gdyby byli ludzie, którzy łączą się z tą ideologią i byłoby ich wielu, to siłą rzecz powstałaby taka partia, bo byłby jej elektorat. Natomiast nie ma takiej formacji, bo nie ma w społeczeństwie zbyt dużo ludzi myślących tych kategoriami – słyszę. Ruch ma więc dalej pokazywać swoją wizję Polski, przygotowywać ludzi na przyszłość. O ile kiedykolwiek wyjdzie z cienia.
(...) Sytuacja, gdy prezes i jeden z członków zarządu stowarzyszenia głoszącego idee zasadniczo różne od praktyki rządów PiS jako posłowie de facto przyłączyli się do obecnej władzy nie może być uważana za normalną ani dopuszczalną. Z drugiej strony, zmiany jakie zaszły w klubie Kukiz’15 sprawiają, że i tam funkcjonowanie Endecji na pierwotnie przewidzianych zasadach przestało być możliwe.