
Jak poinformowała podkarpacka policja, wstępna identyfikacja potwierdziła, iż w wyłowionym dziś z rzeki Wisłok aucie marki deawoo tico znajdowały się między innymi zwłoki zaginionych w Boże Narodzenie nastolatek z Tryńczy: Klaudii Burej, Anny Nagórnej oraz Dominiki Nagórnej.
REKLAMA
Tym samym potwierdza się czarny scenariusz, na jaki wskazywaliśmy w naTemat już w piątkowe popołudnie, gdy strażacy odnaleźli w Wisłoku pojazd, w którym ostatni raz widziano te trzy młode kobiety. Poszukiwania nastolatek rozpoczęły się między pierwszym a drugim dniem świąt Bożego Narodzenia. Miały one spotkać się z dwoma kolegami w wieku 24 i 27 lat i iść z nimi na pizzę, a potem ślad po nich zaginął. Zaangażowani w poszukiwania internauci informowali, że widzieli je w okolicach mostu w Tryńczy i na pobliskiej stacji benzynowej.
Przełom w sprawie nastąpił w piątek, gdy w Wisłoku odnaleziono zatopione auto. – Udało nam się po kilku godzinach wyciągnąć samochód. Była to najtrudniejsza akcja z jaką spotkałem się podczas swojej całej służby. Samochód został wyciągnięty, dalsze czynności będzie wykonywać policja – informował kilka godzin temu przedstawiciel Państwowej Straży Pożarnej w rozmowie z relacjonującym akcję portalu Strazacki.pl.
Stacja RMF FM wcześniej informowała natomiast, że policjanci poszukujący Klaudii Burej, Anny Nagórnej oraz Dominiki Nagórnej przyjmowali dwa podstawowe scenariusze. Ten bardziej "optymistyczny" zakładał, że nastolatki uciekły z domu. Drugiemu przyświecało natomiast założenie, iż dziewczynom przydarzyło się coś złego. I niestety to ten scenariusz się potwierdził.
źródło: Gazeta.pl / Strażacki.pl