Główny problem polega na tym, że w zgłoszeniu imprezy masowej mowa była o 10 tysiącach uczestników. Przyjechało niemal 10 razy tyle, więc nie ma się co dziwić, że skutki są jakie są. Po "Sylwestrze Marzeń", jaki TVP zorganizowała w Zakopanem, na ulicach miasta wciąż leży potłuczone szkło a opowieści mieszkańców mrożą krew w żyłach. Choć nie wszystkich – niektórzy górale są zachwyceni tym, ile zarobili i zapowiadają, że na następny rok wybudują kolejny dom, by przyjąć jeszcze większą liczbę turystów.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Pani Ewa mieszka kilkaset metrów od Równi Krupowej, gdzie ustawiono scenę, z której w sylwestrową noc popłynęły dźwięki "Despacito" i "Przez twe oczy zielone". Ale i tak widziała wiele. Na przykład grupę ludzi, którzy próbowali się wedrzeć na teren jej ogrodu, by po prostu się załatwić. Byli na tyle pijani, że nie bardzo było jak się dogadać. Na szczęście nie byli agresywni. No i w sumie pani Ewa przyznaje, że i tak byli kulturalni, bo potrafili uszanować godność zmarłych.
– Przez kilka godzin próbowałam się dodzwonić na policję, ale tam tylko było słychać takie "pi pi piiii". Ani na 112, ani na zwykły numer, nie było sposobu, by się dodzwonić – opowiada. Po co dzwoniła? Całe szczęście nie w sprawie, od której zależało czyjeś życie...
Podobnie brzmią relacje mieszkańców osiedli Zborowskiego i Łukaszówki, w rejonie których stała okazała sylwestrowa scena.
"Zborowskiego, Łukaszówki....w lasku koło miejskiej biblioteki jest jedno wielkie WC, na parkingach między samochodami srali, sikali, rzygali, do drugiej w nocy wisieli na domofonach w blokach! o petardach rzucanych w stronę okien nawet nie wspomnę. Przypuszczam , że podobnie było od strony Słonecznej......czegoś takiego ja jeszcze nie widziałam....."
"Pękałem ze śmiechu słuchając w TVP o przygotowaniach do sylwestra w Zakopanem. Jak to Komunikacja miejska zapewni wszystkim uczestnikom imprezy transport, o wspaniałej organizacji i przygotowaniu wszystkich służb. Może i tak było w strefie VIP ogrodzonej większej o cztery razy od strefy imprezy, nie wiem nie było mnie tam".
"Osobiście - trzy razy odbierałam domofon,aby otworzyć . To bydło łaziło między blokami, srało między samochodami, w lasku obok dolnej biblioteki pomimo uwag, że to nie miejsce na załatwianie fizjologicznych potrzeb, na nikim nie robiło to żadnego wrażenia. Organizator rano powinien sobie zrobić wizję lokalną na Łukaszówkach, Zborowskiego, Słonecznej i wyciągnąć jakieś wnioski. My Panie Burmistrzu żyjemy tutaj i musimy pracować, a do pracy przez te imprezy chodzimy często niewyspani."
wypowiedzi mieszkańców Zakopanego z profilu Facebook.com/ Tygodnik Podhalański
Rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki w rozmowie z naTemat potwierdza, że "Sylwester z Dwójką" był zgłoszony jako impreza na 10 tys. osób. Teren dla tylu ludzi był odgrodzony i więcej osób nie wpuszczano. Natomiast zdecydowana większość uczestników imprezy została za płotem.
Według policyjnych szacunków w rejonie Równi Krupowej bawiło się 80-90 tys. osób, TVP mówi o 100 tys. uczestników. I, choć dla wszystkich służb w Zakopanem była to bardzo pracowita noc, to – jak na tak ogromną liczbę osób – i tak było stosunkowo spokojnie. – Zdarzały się jakieś niewielkie incydenty, ale na szczęście obeszło się bez zdarzeń, w wyniku których ktoś odniósłby jakieś poważne obrażenia. Jeżeli chodzi o samą masową imprezę, to zatrzymaliśmy jedną osobę – 35-latka, który próbował się wedrzeć w okolice sceny i naruszył nietykalność cielesną pracownika ochrony – relacjonuje mł. asp. Krzysztof Waksmundzki. W sumie w sylwestrową noc policja odnotowała 150 interwencji (tylko o 30 więcej niż przed rokiem) – najczęściej związanych z nadmiernym spożyciem alkoholu. Nietypowe wezwanie dotarło z dworca PKP, gdzie doszło do przepychanek pasażerów, którzy nie zmieścili się do pociągu, choć mieli kupione bilety.
Rok temu aż takich problemów komunikacyjnych nie było. Ale było też o wiele mniej osób – jak szacuje policja ok. 30-40 tys.
Prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Beata Czerska nie ma wątpliwości, że zwierzęta i w górach, i w samym Zakopanem źle zniosły sylwestrową noc. – Gdy tylko ze sceny na Równi Krupowej zaczęły pulsować basy, natychmiast poderwało się mnóstwo przepłoszonych ptaków. Potem huk imprezy połączył się z hukiem fajerwerków. W samym mieście jest teraz mnóstwo zagubionych zwierząt i właścicieli, którzy ich poszukują. Choć uważam, że niektórzy trochę sprawę zaniedbali: wiadomo było, że będzie głośno i przyjedzie tłum, więc psa się nie trzyma w ogródku, tylko się go bierze do domu – mówi szefowa lokalnego TOZ-tu. Podkreśla przy tym, że na oficjalnej sylwestrowej imprezie nie było fajerwerków, lecz pokaz laserowy. Ale i tak huk był potężny, bo strzelali inni.
Beata Czerska uważa, że Zakopanemu potrzebny był jakiś zorganizowany Sylwester, ale na pewno powinien on być znacznie lepiej zabezpieczony. Jej zdaniem gołym okiem było widać, że policji i ochrony w tym roku było zdecydowanie za mało. Pod jej domem do trzeciej w nocy samochody stały w korku. Gdy przejeżdżały karetki, kierowcy próbowali zjeżdżać na pobocze, tyle że pobocze było zajęte przez samochody zaparkowane gdzie popadnie.
Lada dzień ma dojść do spotkania przedstawicieli wszystkich zakopiańskich służb, by wciągnąć wnioski z tego, co się działo w ostatnich dniach pod Tatrami. Sam burmistrz Leszek Dorula jest bardzo zadowolony z Sylwestra współorganizowanego z Telewizją Polską. Zadowoleni są także jego zwolennicy.
Na profilu samorządowca można przeczytać niemal same peany pod jego adresem – tu prawie nie znajdzie się takich opinii, jak te na stronie "Tygodnika Podhalańskiego". Nie ma bowiem wątpliwości, że co dla jednych mieszkańców jest głównie utrapieniem, dla innych jest okazją do większego zarobku.
"Dziękujemy, że mamy takiego dobrego burmistrza."
"Było świetnie super i wspaniale!!!! Organizacja na 6 z plusem, wszyscy się świetnie bawili, bo Zakopane jest jedno, a to podkreśla i robi dobrą robotę nasz Burmistrz i policja!!!! 100 tys. ludzi, jak się bawią w Zakopanem, to przykład dla Europy w tych czasach; bądźcie dumni, że władza Zakopanego stanęła na wysokości zadania!!!!!"
"Super, super, super, wszyscy są mega zadowoleni!!!! Co to będzie na przyszły rok – trzeba chałupę drugą budować, bo noclegów brakowało."
komentarze ze strony Faceobook.com/ Leszek Dorula
Raczej pewne jest, że – skoro obie strony umowy są zadowolone – to i kolejny Sylwester TVP zostanie zorganizowany pod Tatrami. Choć niektórzy przeciwnicy burmistrza wskazują, że przecież w listopadzie są wybory samorządowe i co nieco może się zmienić. A i nie ma pewności, że za rok Jacek Kurski wciąż będzie zasiadał w fotelu prezesa Telewizji Polskiej. Ale jeśli nic się nie zmieni, to należy się spodziewać trzeciego występu Zenka Martyniuka i może kolejnej zagranicznej gwiazdy, która znów ściągnie na Równię Krupową tysiące widzów. Ku utrapieniu jednych górali, którym tłum będzie się załatwiać przed domek. I ku radości drugich, którzy w ten dzień zarobią furę dutków.
Kościelny chyba zapomniał zamknąć na noc cmentarz i ludzie zrobili sobie z niego szczalnię i sralnię. Myślałam, że może jakoś policja zabezpieczy bramę albo obudzi proboszcza, żeby zamknął ten cmentarz. W sumie to ja się tym ludziom nie dziwię – pili piwo, więc jasne, że im się chciało siku. A że toi toi-ów przygotowano na 10 tys. osób, a nie na 100 tys.? Gdzieś przecież musieli się załatwiać.
mł. asp. Krzysztof Waksmundzki
policja w Zakopanem
Staraliśmy się opanować sytuację, jak to było możliwe. Nie dopuścić do tego, żeby ktoś wpadł pod pociąg, ponieważ ludzie chcieli jechać pouwieszani na drzwiczkach, na schodkach. Byliśmy w kontakcie ze służbami kryzysowymi, aby pomóc w transporcie tych osób, bo podstawiony pociąg po prostu był zbyt mały dla tylu ludzi. I choć to nie jest wina policji, to policjanci nasłuchali się wszelkich pretensji.
Do rana jakoś udało się powoli sytuację uspokoić. Podobnie z korkami, choć do godziny trzeciej miasto zupełnie stało.