
Do zdarzenia doszło w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, ale dopiero teraz informacja o tym, że na trasie z Morskiego Oka upadł koń, dotarła do aktywistów z Fundacji Viva!. Oni nie mają wątpliwości, że doszło do złamania prawa, dlatego deklarują, że natychmiast zawiadomią prokuraturę. Są też właściwie pewni, dlaczego doszło do tego zdarzenia. Miało ono bowiem miejsce tego samego dnia, gdy na trasie pojawiły się takie tłumy, że dzień zakończył się przepychankami pseudoturystów, których zaskoczył zmrok.
Domyślamy się, że konie tego dnia pracowały ciężej niż zwykle, bo było wielu turystów, którzy chcieli bez wysiłku dostać się do Morskiego Oka i z niego wrócić, korzystając z siły mięśni umęczonych zwierząt. Turyści dosłownie bili się o miejsca na wozach i tratowali się nawzajem przy wsiadaniu. A konie musiały ciągnąć pełne wozy po zaśnieżonej trasie.
