Z Łukaszem i jego mamą nie jest łatwo się umówić na rozmowę. – Dziś Łukasz w trakcie lekcji dwa razy tracił przytomność, więc nie miałam jak odbierać telefonów – tłumaczy pani Izabela. 14-latek jest niesamowicie dzielny: mimo ciężkiej choroby, uczy się lepiej niż bardzo dobrze; mimo towarzyszącego mu niemal non stop bólu, nie myśli o sobie, lecz o innych. I choć ma ogromne problemy z chodzeniem, jasne, że w tym roku też będzie kwestował na ulicach Szczecina. Robi to
od 2012 r. A o tym, jaki jest Łukasz, cała Polska dowiedziała się rok później.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Łukasz! Ty jesteś ktoś!"
To było 4 lata temu. Wtedy Krystyna Pawłowicz nie była jeszcze tak znana jak dziś. A tego styczniowego dnia 10-letni wówczas Łukasz Berezak ze Szczecina popularnością na pewno przebił panią poseł. "To jest Łukasz. Łukasz, będziemy u Ciebie jutro" – w ten nietypowy sposób na konferencji dzień po 22. Finale WOŚP Jurek Owsiak zaczął odpowiedź na pytanie dotyczące apelu parlamentarzystki PiS, by katolicy nie wspierali Orkiestry. Owsiak wyciągnął kartkę ze zdjęciem Łukasza i mówił:
"Dla mnie już nie ma ratunku"
Dzień wcześniej bowiem na antenie TVN24 reporterka przeprowadziła krótką rozmowę z Łukaszem Berezakiem i jego mamą Izabelą, gdy chłopiec pojawił się z puszką w szczecińskim sztabie Wielkiej Orkiestry. 10-latek wyjaśniał wówczas do kamery, dlaczego zaangażował się w zbiórkę. A mówił tak, że aż się serce ściskało.
Wówczas na pewno Łukasz nie spodziewał się, że dwa dni później rzeczywiście pojawi się u niego szef Orkiestry, zorganizuje przed jego blokiem koncert z udziałem choćby Kamila Bednarka czy zespołu Enej, że przyjdzie prezydent miasta i dziesiątki widzów.
2013 rok to był już drugi Finał z udziałem Łukasza jako wolontariusza Orkiestry. Chciał już wcześniej wyjść z puszką na ulice, ale wtedy zdrowie zdecydowanie mu nie pozwalało.
Długa lista chorób
Wszystkich chorób Łukasza nie sposób wymienić. Główna to choroba Leśniowskiego-Crohna, czyli przewlekły stan zapalny przewodu pokarmowego. Jej objawy są nietypowe i sama choroba nie poddaje się leczeniu. Ale do tego dochodzi wiele innych wynikających choćby z wrodzonego niedoboru odporności oraz z tego, że przyjmowane leki mają wiele skutków ubocznych. Choćby sprowadzane z Niemiec sterydy – to one powodują nadmiar masy ciała i sprawiają, że chłopak szybko się męczy. Regularne pobyty w szpitalu to niestety coś, czego Łukasz nie jest w stanie uniknąć.
Łukasz ma indywidualny tok nauczania i codziennie do jego domu przychodzą nauczyciele. – To, że go boli, że się źle czuje, nie zwalnia go z nauki – mówi mama Łukasza w rozmowie naTemat. – Jest bardzo ambitny i właśnie walczy o wyższą średnią na półrocze. Chce mieć 5,27. Wygląda na to, że będzie miał tylko jedną czwórkę a poza tym same piątki i szóstki. Na 13 przedmiotów przy nauczaniu indywidualnym to uważam, że jest to sukces – chwali syna pani Izabela. I trudno się z tym nie zgodzić. Przy nauczaniu indywidualnym uczniowi w drugiej klasie gimnazjum przysługuje trochę ponad 10 godzin lekcyjnych w tygodniu, trzykrotnie mniej niż uczniom, którzy chodzą na lekcje do szkoły. A Łukasz tak czy inaczej musi opanować ten sam materiał, co jego koledzy.
"Bardzo dużo uśmiecha. Taki już jest"
– Sam poświęca sporo czasu na naukę. Dużo czyta. Oczywiście pomagam mu, kiedy trzeba. Gdy ręce go bolą tak, że nie jest w stanie nimi ruszać, to mamy układ taki, że on dyktuje, a ja piszę. Ale na pewno się nie leni – zapewnia mama, tłumacząc, że nie zawsze wygląda to tak różowo, jak mogą myśleć ci, którzy widzą uśmiechniętą minę Łukasza. – On się bardzo dużo uśmiecha. Taki już jest. Ale nie zawsze jest to odzwierciedlenie tego, co się z nim dzieje, bo on się nigdy nie skarży i trzeba być bardzo uważnym, żeby czegoś nie przeoczyć – tłumaczy pani Izabela.
Choć sam potrzebuje pomocy, to cały czas pomaga innym. I nie kończy się to na udziale w kweście.
Łukasz robi o wiele więcej, bo angażuje się w różne akcje, a do Finału WOŚP szykuje się miesiącami. Przede wszystkim okrągły rok zbiera pieniądze do swojej skarbonki. A poza tym zbiera przedmioty do licytacji. – Łukasza wspiera wielu artystów czy sportowców. Właściwie już od września przychodzą do niego paczki z przedmiotami przeznaczonymi na licytację, z której dochód będzie przeznaczony na Orkiestrę. W tym roku udało mu się zebrać naprawdę superfajne rzeczy. I sama licytacja odbędzie się pewnie tam, gdzie przed rokiem, czyli na Łasztowni w Szczecinie w "Starej Rzeźni" – wyjaśnia Izabela Berezak.
"Jemu to sprawia przyjemność"
W tej chwili Łukasz ma ogromne problemy z chodzeniem, bo do listy jego przypadłości doszło zapalenie ścięgien. Mama 14-latka zapewnia, że zrobi wszystko, aby syn mógł 14 stycznia zejść na podwórko z 3. piętra, aby znów na wózku kwestować na ulicach Szczecina. – Dla niego zejście z 3. piętra to ogromne wyzwanie. Ortopeda obiecał, że nas w tym wesprze i do dnia Finału przeprowadzi prawie 10 zabiegów, które Łukasza postawią na nogi – Izabela Berezak ma nadzieję, że wszystko się uda. Łukasz bowiem nie wyobraża sobie, aby w ten wyjątkowy dzień nie wziąć udziału w zbiórce. A jego mama do wszystkich krytykujących Orkiestrę ma kilka słów przesłania:
– Czasami mam wrażenie, że mój 14-letni syn jest bardziej dojrzały niż ci, którzy mają lat 50 czy 60 – podsumowuje mama Łukasza.
"Jesteś w porządku gość! Jesteś naprawdę człowiek, którego chcę przytulić do serca! Jesteś człowiek, dla którego mam ogromny szacunek, a nie dla pani, o której... Jak pani się nazywa, ta, która powiedziała...? (odpowiedź z sali: Krystyna Pawłowicz) O, właśnie. Łukasz! Ty jesteś ktoś! I u Ciebie będę jutro".
Jerzy Owsiak na konferencji prasowej po 22. Finale WOŚP
"Bardzo jestem zadowolony i szczęśliwy, że znowu mogę chodzić z puszką.
A dlaczego to robisz?
Bo twierdzę, że dla mnie już nie ma ratunku, więc chciałbym pomagać tym innym, dla których jeszcze jest nadzieja."
wypowiedź Łukasza Berezaka dla TVN24 z 12 stycznia 2014 r.
Nie pomagasz, to nie pomagaj. Twoja sprawa. Ale nie krytykuj tych, którzy pomagają. Nie zabieraj głosu w sprawie, o której nie masz pojęcia. Łukasz bierze udział w akcji, bo wie, że zbiera na sprzęt, z którego sam od lat korzysta i ten sprzęt wiele razy uratował mu życie. Ale przede wszystkim Łukasz pomaga, bo jemu to sprawia przyjemność. Bo on sam się z tym czuje lepiej. Bo ma satysfakcję, że może coś zrobić dla innego człowieka. On mi tak mówi – "mamo, ten człowiek może mieć jeszcze gorzej niż ja".