Wyobrażacie sobie wielką dyskotekę w kościele św. Anny? Albo bibliotekę w bazylice w Licheniu? Zły sen katolików spełnia się na Zachodzie – kościoły przeżywają swój renesans w nieco innej niż religijna odsłonie.
Europa laicyzuje się. Nie pomagają akcje mające sprawić, że Kościół będzie bardziej cool i na czasie. Europejczycy nie potrzebują tylu miejsc modlitwy, ile zostało wybudowane przed laty, gdy Kościół Katolicki przeżywał swoje złote czasy. A gdzie jest współczesne miejsce modlitw zlaicyzowanego Europejczyka? Odpowiedź jest prosta – w sektorze usług i rozrywce.
W Holandii działa specjalna organizacja Reliplan, która specjalizuje się w sprzedaży obiektów sakralnych na użytek komercyjny dbając równocześnie, by zachowały one swój wygląd i kształt, gdyż jest on bezcennym dziedzictwem narodowym Holendrów. Organizacja pilnuje też, by budynki nie zostały przeznaczone na kluby nocne, a tylko na obiekty kulturalne i sportowe.
Nie zawsze jednak wszystko idzie po myśli obrońców dziedzictwa. Znane są przypadki, że monumentalne budynki są przeznaczane na nocne lokale usługowe czy nawet na sklepy spożywcze. Świetnym przykładem właśnie takiej realizacji jest pub, a także dyskoteka, The Church, w Dublinie. Dawniej kościół Świętej Marii, zamknięty w 1964 roku, został odkupiony przez prywatnego inwestora w 1997. Po pięciu latach remontów i przystosowywania nowego lokalu do warunków barowych, a także zmiany właściciela, ostatecznie powstał tam pub z nocną dyskoteką oraz piwnym ogródkiem. Działa i ma się dobrze, ciesząc się niezmiennym zainteresowaniem zarówno oburzonych moralistów jak i ludzi pragnących zabawy.
W Polsce, co może wydawać się dziwne, ten trend również zaczyna obowiązywać. Kościół w Grabowie kupił Wojciech Krenz, plastyk i dziennikarz, który po zdjęciu wszystkich emblematów religijnych uczynił z budynku ośrodek artystyczny, gdzie można urządzić koncert, wernisaż czy nakręcić film.
Za naszą wschodnią granicą również takie tendencje nie są nieznane. Ciekawą inicjatywę podjęli duchowni rosyjscy, którzy zauważając odwrót wiernych, a zwłaszcza młodzieży, postanowili założyć własne ośrodki spotkań dla młodych ludzi pragnących nocnych doznań. Po zmierzchu urządzane są tam spotkania, dyskusje i różnego rodzaju warsztaty. Bezalkoholowo i bezdyskotekowo, tak jak pan Bóg przykazał.
Inny sposób radzenia sobie z nowoczesnością przyjęli sztokholmscy duchowni, którzy zaproponowali swoim wiernym liturgię w rytmie techno. Na wejściu rozdawane są zatyczki, a witraże radośnie pulsują. Cała msza kończy się imprezą, na której Danny Saucedo, idol nastolatek, śpiewa swój wielki hit „In the Club”, na potrzeby zmieniony na „In the Church”. A wszyscy tańczą w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.