"Przyjaciele" bawili i wzruszali do łez przez lata. Jeden z najpopularniejszych i najlepszych sitcomów w historii telewizji znów jest na ustach fanów seriali. Okazało się, że perypetie grupki znajomych dziś nie miałyby racji bytu, bo wywołałyby zbyt wiele kontrowersji.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Serial przestał być emitowany w 2004 roku, jednak od tamtej pory nieprzerwanie lecą powtórki w telewizji. Dlaczego w 2018 roku wywołał skandal? Z początkiem stycznia wszystkie 10 sezonów "Przyjaciół" trafiło na internetową platformę Netflix... i zaczęło się. Za serial wzięło się przede wszystkim młode pokolenie zwane milenialsami. "Przyjaciele" obecnie nie są tylko sympatyczni, ale też homofobiczni, seksistowscy i do tego śmieją się z grubych ludzi. I to jest prawda, ale kiedyś nie mieliśmy takiej świadomości co teraz.
Dawno temu w Ameryce
"Przyjaciele" zaczęli być nadawani w połowie lat 90-tych. Wydaje się to niedawno, ale to szmat czasu biorąc pod uwagę obecne zmiany społeczno-kulturowe. Sitcom był kręcony w innej epoce jeśli chodzi o pewne wartości. Młode pokolenie zarzucili serialowi m. in. seksizm. Chodzi o odcinek w którym Ross nie mógł zaakceptować tego, że niania może być facetem. W trosce o córkę zapytał nawet, czy opiekun nie jest gejem.
Zarzutów jest dużo więcej - opisuje to artykuły "Daily Mail". Widzom nie spodobało się to jak słynny macho Joey podrywa kobiety, a Rachel zatrudnia asystenta bez kompetencji, tylko dlatego, że jej się podoba. Sceny w których Chandler próbował udowodnić, że nie jest gejem i jego podejście zostało uznane za homofobiczne. Narzekają też na małe zróżnicowanie ze względu na rasy. Internauci uznali też za żarty z grubej Moniki za "nudne" i "okrutne".
Polscy fani zaciekle bronią "Przyjaciół"
Wielokrotnie nagradzany serial ma też ogromne grono fanów w naszym kraju. Z ciekawości zobaczyłem co słychać na biało-czerwonym Twitterze i... tu też jest wojna. Po jednej stronie barykady są oddani miłośnicy "Przyjaciół", którzy nogami i rękami bronią ulubionego serialu. I to nawet ci tak zwani milenialsi.
Nie widziałem takiego oburzenia wśród "świeżaków", jak za oceanem.
Wbrew pozorom serial nie ma u nas samych fanów. Ci nowi nie narzekają na brak poprawności politycznej, ale poziom żartów. Widziałem nawet porównania do "Miodowych lat"!
Nie doszukałem się zbyt wielu postów, których autorzy narzekają na archaiczność i promowanie niewłaściwych zachowań. Polacy mają pewnie dystans, akceptują to, że serial ma swoje lata, albo po prostu pamiętają, że to tylko stary serial.
Jest i druga strona medalu
Oskarżenia milenialsów to woda na młyn przeciwników nadmiernej poprawności politycznej. "Teraz każdy serial musi zawierać domyślnie wątki oczekiwane przez dyktatorów właściwych poglądów. Oznacza to, że konieczne jest wplatanie opowieści o mądrych murzynach, gejowskiej miłości i transpłciowości. Nagle okazało się, że każdy film i serial musi zawierać taką indoktrynację, ponieważ w przeciwnym wypadku jest od razu stygmatyzowany jako homofobiczny, transfobiczny i rasistowski" – czytamy na stronie zmianynaziemi.pl.
Jednak i tak serial został nazwany... lewackim. Głównie przez to, że tytułowi przyjaciele nie dochowują wierności i nie utrzymują trwałych relacji (ach ten związek Ross i Rachel!). Jest w nim również pokazany ślub lesbijek, a ojciec Chandlera jest transpłciowy. "Ten serial moim zdaniem promował wręcz takie postawy jak rozwiązłość seksualna czy homoseksualizm. Jeśli już taki serial jest atakowany to znaczy, że mamy tu do czynienia z nową ofensywą poprawności totalitarnej" – to komentarz pod filmikiem dotyczącym afery.
Podobna sytuacja miała niedawno miejsce w związku z "Seksmisją", która została nazwana seksistowską (pisałem o tym tutaj). Tyle tylko, że uwielbiani na całym świecie "Przyjaciele" nie pasują do obecnych standardów pod niemal każdym kątem. I to zarówno dla konserwatystów, jak i dla ludzi tolerancyjnych, a jednak wciąż są oglądani i uwielbiani przez miliony. To nie lada sztuka, którą już się pewnie nigdy nie da powtórzyć.