
"Przyjaciele" zaczęli być nadawani w połowie lat 90-tych. Wydaje się to niedawno, ale to szmat czasu biorąc pod uwagę obecne zmiany społeczno-kulturowe. Sitcom był kręcony w innej epoce jeśli chodzi o pewne wartości. Młode pokolenie zarzucili serialowi m. in. seksizm. Chodzi o odcinek w którym Ross nie mógł zaakceptować tego, że niania może być facetem. W trosce o córkę zapytał nawet, czy opiekun nie jest gejem.
Wielokrotnie nagradzany serial ma też ogromne grono fanów w naszym kraju. Z ciekawości zobaczyłem co słychać na biało-czerwonym Twitterze i... tu też jest wojna. Po jednej stronie barykady są oddani miłośnicy "Przyjaciół", którzy nogami i rękami bronią ulubionego serialu. I to nawet ci tak zwani milenialsi.
Oskarżenia milenialsów to woda na młyn przeciwników nadmiernej poprawności politycznej. "Teraz każdy serial musi zawierać domyślnie wątki oczekiwane przez dyktatorów właściwych poglądów. Oznacza to, że konieczne jest wplatanie opowieści o mądrych murzynach, gejowskiej miłości i transpłciowości. Nagle okazało się, że każdy film i serial musi zawierać taką indoktrynację, ponieważ w przeciwnym wypadku jest od razu stygmatyzowany jako homofobiczny, transfobiczny i rasistowski" – czytamy na stronie zmianynaziemi.pl.