Niebawem minie 7 lat od głośnego filmu Jana Komasy "Sala Samobójców”. Historia zagubionego Dominika, który ucieka od rodziny, szkoły i przyjaciół do świata internetu, podzieliła krytyków. Natomiast grającemu główną rolę Jakubowi Gierszałowi przyniosła wielką popularność i przepustkę do kariery. 29-letni aktor od tamtego czasu nie może narzekać na brak propozycji zawodowych, również tych zagranicznych Jak potoczyła się jego kariera?
Gdy w 2011 roku zagrał Dominika Santorskiego, miał 22 lata. Jednak nie był to jego debiut na wielkim ekranie. Jakub Gierszał miał wtedy na swoim koncie dwie duże role: we "Wszystko co kocham” Jacka Borcucha oraz "Milion dolarów" Janusza Kondratiuka. Jednak to właśnie "Sala Samobójców” i rola wrażliwego nastolatka, uzależnionego od internetu przyniosła mu olbrzymią popularność.
Głośny film Jana Komasy zebrał wiele skrajnych recenzji krytyków, lecz Gierszałowi przyniósł nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego oraz nominację do Orła 2012 w kategorii "Najlepsza główna rola męska”. "Dużo czytałem o depresji i zdałem sobie sprawę z tego, że opowiadamy o poważnym problemie, który jest trochę tabu, o którym nie mówi się otwarcie. Znalazłem w internecie mnóstwo wierszy, listów, filmów ludzi, którzy przyznają się do tego, że nie chcą żyć, mając nadzieję, że ktoś ich znajdzie i im pomoże. Zagłębiałem się w mangę, sztukę japońską, jednocześnie uduchowioną i pełną przemocy, zawieszoną pomiędzy życiem i śmiercią… Spotykałem się z maturzystami, założyłem sobie awatara na "Second Life" - tak o przygotowywaniu się do swojej roli opowiadał Jakub Gierszał siedem lat temu w wywiadzie z Onetem.
Talent Gierszała szybko doceniony został przez innych reżyserów, również tych zagranicznych. Dwa lata po głośnej "Sali Samobójców” zagrał główne role w dwóch niemieckojęzycznych produkcjach: "Mrocznym świecie” oraz "Diable z trzema złotymi włosami". Uwagę na polskiego aktora zwrócił również irlandzki reżyser Gary Shore, który zaproponował mu rolę w filmie "Dracula. Historia nieznana". To nie koniec zagranicznych sukcesów 29-latka. Dwa lata temu zagrał w niemieckim obrazie "Moris z Ameryki” oraz w amerykańsko-niemiecko-francuskim serialu "Przekraczając granice".
W przypadku Gierszała śmiało można użyć stwierdzenia, że jest jednym z najgorętszych towarów eksportowych Polski. Na początku 2017 roku amerykański tygodnik "Variety" umieścił go w dziesiątce najlepiej zapowiadających się europejskich aktorów. 29-letni aktor doskonale odnajduje się za granicą. Nic dziwnego, przez jedenaście lat mieszkał w Niemczech. Gdy miał zaledwie kilka miesięcy, jego rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce do Hamburga. "W Niemczech jako emigrant musiałem dostosować się do obcego społeczeństwa, a z kolei wracając do Polski, byłem już przystosowany do życia tam". opowiadał w mediach.
Ilość świetnych ról, sukcesów i wyróżnień może sprawić, że młodemu aktorowi może uderzyć sodówka do głowy. Ale nie jemu. Bardzo rzadko opowiada w wywiadach o życiu prywatnym. Na próżno też szukać zdjęć czy informacji o jego romansach i dziewczynach. "Byłem na świeczniku. Nie mogłem się schować. Miałem 22 czy 23 lata. Nie mogłem sobie tego spokojnie poukładać, bo nie miałem ani zawodowego, ani życiowego doświadczenia. Po moim pierwszym filmie "Wszystko co kocham" w jakimś wywiadzie padło pytanie: "Jakiej muzyki słuchasz do uprawiania seksu?". Odpowiedziałem, że nie ma możliwości, abym odpowiadał na takie pytania. W tym temacie nic się nie zmieniło. Nie będę udzielał odpowiedzi na takie pytania, jak i nie będę zakładał Facebooka, żeby relacjonować, że jem śniadanie" - mówił w rozmowie z serwisem gazeta.pl
Gierszał skupia się przede wszystkim na pracy. A na nią narzekać nie może. Pod koniec 2017 roku do kin wszedł obraz "Najlepszy” w reżyserii Łukasza Palkowskiego, w którym Gierszał zagrał główną rolę. Wcielił się w postać Jerzego Górskiego, sportowca, który mimo wielu przeciwności losu został mistrzem świata w podwójnym triatlonie.
Niedawno mogliśmy go również oglądać w nagradzanym obrazie Agnieszki Holland "Pokot". Z kolei najnowsza produkcja z udziałem Gierszała - "Pomiędzy słowami" w reżyserii Urszuli Antoniak trafi do polskich kin 16 lutego. Aura tajemniczości, jaką wytwarza dookoła siebie Jakub jeszcze bardziej wzbudza zainteresowanie wokół jego osoby. On tylko zagadkowo mówi „Najlepsze jeszcze przede mną”. I zapewne tak właśnie jest.