Mateusz Morawiecki w Pęgowie pod Obornikami Śląskimi.
Mateusz Morawiecki w Pęgowie pod Obornikami Śląskimi. YouTube/TVN24
Reklama.
Informowaliśmy o wizycie premiera u rolników, która odbyła się tydzień temu. Premier Morawiecki twierdził, że doił krowy w dzieciństwie. Teraz jednak – jeśli wierzyć ustaleniom "Super Expressu" – wychodzą nowe fakty w tej sprawie.
Kampanię w celu upodobnienia się do "pachnącej rosołem" Beaty Szydło, Mateusz Morawiecki rozpoczął w Rębiszewie Studzianki w gminie Kołaki Kościelne. Miejscem wizyty była obora. Choć premier pozwolił sobie na pewien luz, bo w oborze był w swetrze i bez krawata, to założył na spotkanie z krowami eleganckie buty. Widzimy jak głaszcze po kolei krowy. Potem komentuje wizytę.
Nikt nie potwierdza, że Morawiecki doił krowy
– Dzieciństwo spędzałem zawsze na wsi. Powiedziałem już panu gospodarzowi, że kiedyś byłem wprawny w dojeniu krówek. Są gospodarze w Pęgowie pod Obornikami Śląskimi, którzy to poświadczą jeszcze dzisiaj – mówił premier Morawiecki.
Jednak dziennikarz "Super Expressu" postanowił to sprawdzić, "obdzwonił z pół wsi", ale nikt w Pęgowie nie był w stanie tego potwierdzić. Dziennik określa, że to umizgi w stronę wyborców, którzy tęsknią za Beatą Szydło. I ostrzega premiera, że to niepewne, sztuczne stąpanie po oborniku może wyjść mu bokiem, bo tradycyjni wyborcy mogą szybko przejrzeć jego próby.
źródło: "Super Express"