
Sam autor tekstu w portalu niezalezna.pl przyznaje, że w tej historii nic się nie składa. Jest słowo przeciwko słowu. Oskarżającym jest ksiądz, bardzo dobrze znany i poważany w prawicowych środowiskach; oskarżanym – ojciec aktualnej twarzy "dobrej zmiany", legenda antykomunistycznej opozycji. Jeden mówi, że drugiemu pożyczył spore pieniądze. Drugi kategorycznie zaprzecza. Ta historia jest i dziwna, i emocjonująca. I raczej nie uda się jej już nikomu wyciszyć.
Pierwsze sygnały, że może się szykować grubsza afera, pojawiły się na Twitterze dwa tygodnie po tym, jak nowy premier Mateusz Morawiecki założył swoje konto na tym portalu. To było tuż po Bożym Narodzeniu, gdy w kraju wybuchło zamieszanie wokół słów Kornela Morawieckiego, iż Polska mogłaby mogłaby przyjąć uchodźców z Bliskiego Wschodu uciekających przed wojną. Wówczas głos zabrał Mateusz Morawiecki – zapewnił, że słowa ojca nic nie zmieniają i stanowisko Polski w kwestii migrantów pozostaje to samo, co wcześniej. Wśród setek komentarzy pod wpisem premiera pojawił się wówczas i taki, autorstwa księdza Tomasza Jegierskiego.
Panie Premierze proszę o sprawdzenie emaila wysłanego na sekretariat Pana Premiera 24 grudnia p. Kornel Morawiecki nasłał swoich ludzi, którzy zastraszali mnie i współpracowników. Sprawa dotyczy również p. Premiera.
z Panem Bogiem. ks. Tomasz Jegierski
Ks. Jegierski napisał zatem w tej sprawie list do Kancelarii Premiera Mateusza Morawieckiego. Portal niezalezna.pl przytacza jego treść. Dodaje przy tym, iż podobny list trafił również do Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.
W imieniu Fundacji SOS DLA ŻYCIA próbuję od roku 2013 r. odzyskać środki w kwocie 96 tys. zł. pożyczone Stowarzyszeniu Solidarność Walcząca. Kwotę tę osobiście odebrał ode mnie w gotówce 5 stycznia 2013 r. p. Prezes Kornel Morawiecki. Otrzymałem od p. Kornela Morawieckiego pokwitowanie odbioru pożyczki. Przez cały okres, aż do dnia wczorajszego, nie było żadnej reakcji ze strony p. Kornela Morawieckiego czy Stowarzyszenia.
30 sierpnia 2017 r. zostały wysłane dokumenty z wypowiedzeniem pożyczki, a 8 grudnia 2017 r. ostateczne przedsądowe wezwanie do zwrotu pożyczki. Wczoraj otrzymałem email z biura poselskiego p. Kornela Morawieckiego informujący jedynie o możliwym spotkaniu.
Sprawa pożyczki dotyczy również Pana Premiera, gdyż pożyczka krótkoterminowa została udzielona Stowarzyszeniu ze środków z dotacji, jakie uzyskała Fundacja z Banku BZ WBK.
Brak spłaty środków, które należą do Fundacji powoduje, że zasadne jest poniższe zawiadomienie do prokuratury. Zdaję sobie sprawę, że takie zawiadomienie i nagłośnienie medialne tej sprawy mogłyby bardzo zaszkodzić Panu Premierowi, Rządowi i Dobrej Zmianie. Dla opozycji byłaby to woda na młyn. Czytaj więcej
Sam duchowny nigdy nie krył się ze swoimi poglądami politycznymi. Widać wyraźnie, że -
choć współpracował też z poprzednim rządem - zdecydowanie bardziej mu po drodze z obecnym obozem. Gdy w wyborach prezydenckich wygrał Andrzej Duda, ks. Jegierski podał dalej kilka twittów ze sztabu zwycięzcy. W ostatnim czasie był stałym komentatorem w mediach prawicowych i narodowych, uczestnikiem dyskusji w Księgarni "Gazety Polskiej" oraz gościem "Przystanku Niepodległość" w Dusznikach Zdroju organizowanego przez - jak określają sami siebie - "posmoleńskie dzieci".
Moim zdaniem na 100 proc. – znając Kornela i widząc jak wygląda to "oświadczenie" – Kornel zostawił komuś podpis in blanco i ktoś to wypełnił. Sam mi jakiś czas temu chciał zostawić swój podpis na czystej kartce, żeby później nadrukować to, co ma przysłać mailem, ale mu odmówiłem, bo musiałbym tego pilnować.
Czy zawiadomienie do prokuratury złożył także ks. Tomasz Jegierski? W piśmie do Kancelarii Premiera duchowny o takim zawiadomieniu wspomina. Jednak w rozmowie z "GPC" przyznaje, że pisma jeszcze nie złożył, ale wciąż nosi się z takim zamiarem.
Ja bym sprawdził, czy w tym wszystkim nie maczali palce ludzie Mariusza Kamińskiego. Na kilometr śmierdzi prowokacją.
