
O ile wypowiedź Kornela Morawieckiego mogła zaskakiwać, o tyle słowa jego syna sprowadzają na ziemię. To przy Nowogrodzkiej ustalana jest polityka partii rządzącej i żadnego odstępstwa od tej reguły nie będzie. "Nasze zdanie w tej sprawie nie zmieniło się ani na jotę i nie ulegnie zmianie również po rekonstrukcji rządu" – oświadczył Mateusz Morawiecki, uspokajając elektorat PiS.
REKLAMA
Parę dni temu ojciec świeżo upieczonego premiera zaskoczył opinię publiczną swoim stanowiskiem w kwestii uchodźców. Kornel Morawiecki stwierdził, że kierowany przez jego syna rząd powinien wypełnić zobowiązanie przyjęte jeszcze przez gabinet Ewy Kopacz i przyjąć osoby uciekające przed wojną. – Te 7 tysięcy na 40-milionowy kraj, na które zgodził się poprzedni rząd, nie powinno być problemem – uspokajał Kornel Morawiecki.
Ale swoją wypowiedzią wiele osób zaniepokoił – zarówno w szeregach partii rządzącej jak i wśród elektoratu PiS. Dlatego wczoraj z centrali przy Nowogrodzkiej wypuszczono w świat komunikat z zapewnieniem, że nic się nie zmienia i żadnych uchodźców Polska nie wpuści. "Wypowiedzi polityków nienależących do PiS pozostają prywatnymi opiniami i w żadnym stopniu nie reprezentują klubu partii" – oświadczyła rzeczniczka partii Beata Mazurek. Ale wielu komentujących uznało, że to za mało.
Pojawiły się liczne żądania, by osobiście głos zabrał nowy premier. No i się stało. Mateusz Morawiecki opublikował dwa wpisy, w których sprzeciwił się swojemu ojcu, ale postąpił zgodnie z polityczną linią PiS.
Pod wpisem szefa rządu pojawiło się wiele podziękowań ze strony wyborców Prawa i Sprawiedliwości. "Dziękujemy, Polacy czekali na te słowa, ja oczywiście też", "Tego nam było trzeba. Dziękuję Panie Premierze" – pisali jedni. "Proszę posłuchać Taty i utworzyć korytarze humanitarne", "I Pan przeciwko Ojcu?" – komentowali inni.
Gdy Mateusz Morawiecki został zaprzysiężony na stanowisko premiera, jego ojciec uprzedzał prezesa PiS, że syn "to był bardzo rogaty chłopaczek" i w związku z tym nie pozwoli sobie na to, by być marionetką.
