
W dobie coraz lepszych aparatów i programów do obróbki zdjęć wydawać by się mogło, że każdy z nas powinien swoje fotografie lubić. Okazuje się, że nie do końca. Mnóstwo osób swoich zdjęć wręcz nie cierpi. Dlaczego? Chodzi tylko o naszą próżność?
Uncanny valley - to hipoteza w dziedzinie robotyki i animacji komputerowych wymyślona przez japońskiego uczonego Masahiro Mori. Mówi o tym, że gdy ludzkie repliki tworzone na użytek filmu, gry itp. wyglądają prawie "jak żywe", ale nie do końca, to włącza się w nas odraza. Czujemy niechęć do takiej repliki. CZYTAJ WIĘCEJ
Duncan Davidson przeprowadził swoje prywatne dochodzenie by wyjaśnić tę kwestię. Doszedł do wniosku, że wszystko siedzi w naszych głowach. Dodatkowo ważna jest znana w środowisku robotyki i animacji komputerowej teoria uncanny valley (osobliwej doliny).
To, jak postrzegamy świat wynika z naszej pamięci. To co zapamiętamy, rzutuje na nasz odbiór rzeczywistości. A jak widzimy samych siebie? Czym się kierujemy? Za pomocą lustra w naszych łazienkach. To widok zarezerwowany tylko dla naszych oczu. Odbija to, jacy jesteśmy. Gdy ktoś zrobi nam zdjęcie, nie pasuje do widoku jaki prezentuje nam lustro. Fotografia jest lepsza. Pójdę dalej i powiem, że wpadamy do "osobliwej doliny" (uncanny valley). To coś, co ludzie z Hollywood na pewno znają. Jak oglądacie "Toy Story", jest tam postać Woody. Jest "człowiekopodobny", ale nie jest zbyt ludzki. Akceptujemy go jako bohatera, jest zabawny, fajny, mówi głosem Toma Hanksa. Ale ten aktor użyczył głosu także innej postaci - gościowi z filmu "Polarny Ekspres". Ta postać jest z kolei tak bardzo przypomina człowieka, że coś w naszym mózgu ją neguje. Patrzymy na niego z większą ostrożnością niż na Woody'ego, dyskryminujemy go trochę. Nagle okazuje się, że on nie jest do końca ludzki, nie jest w porządku, dla niektórych ludzi wygląda nawet na trochę martwego. Stąd moja teoria. Widzimy zdjęcie, jest fajne, ale nie do końca, dlatego to negujemy. Moja rada brzmi następująco: gdy ktoś zrobi nam zdjęcie i nie do końca nam się podoba, a przyjaciele mówią nam, że jest fajne, zaufajmy im. Oni lepiej wiedzą jak wyglądamy niż my sami. CZYTAJ WIĘCEJ
Sweet focie
Podobnego zdania jest fotograf Kamil Stępień. – Coś w tym jest. Ludzi mają nie tyle kompleksy, co problemy z odbiorem swoich osobowości. Jesteśmy bombardowani idealnymi typami urody. Szczególnie gazety to robią. Zdjęcia tych pięknych ludzi są maksymalnie podkręcone. My się z nimi mimowolnie porównujemy - mówi w rozmowie z naTemat Kamil Stępień. Zaznacza też, że mało kto wie, jak te "idealne" zdjęcia powstają. Rozbiera się je bowiem na czynniki pierwsze, każdą partię ciała modeluje się osobno, dobiera tło. – Przez to wiele kobiet ma problem z dostrzeganiem swojej atrakcyjności.
Nie lubię oglądać się na zdjęciach. Dzisiaj byłem u fotografa. Facet kazał mi sobie wybrać jedno z czterech zdjęć. Gdy siebie zobaczyłem to normalnie masakra. Nie lubię też się oglądać w witrynach sklepowych. CZYTAJ WIĘCEJ
