Na razie jedno jest pewne, Piotr Kijanka zaginął późnym wieczorem 6 stycznia i od tej pory jakby się zapadł pod ziemię. Prokuratura w Krakowie bada teraz, czy mężczyzna nie zginął w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności.
O nowym wątku w śledztwie informuje serwis LoveLrakow.pl. Z ustaleń tej redakcji wynika, że Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci Piotra Kijanki. Jednak ze względu na dobro śledztwa na razie nie podano jakichkolwiek szczegółów.
Wiadomo tylko tyle, że 6 stycznia późnym wieczorem Piotr Kijanka zaginął, gdy szedł przez centrum Krakowa do domu. Nigdy do niego nie dotarł. Zdaniem żony zaginionego, Piotr Kijanka nie miał wrogów. Ostatni raz był widziany w pobliżu Mostu Kotlarskiego. W trakcie poszukiwań policjanci kilkukrotnie skanowali dno Wisły za pomocą sonaru, ale nie na trafiono na żaden ślad.